Skra Bełchatów zmierzy się dziś w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Iskrą Odincowo. Pokonacie po raz kolejny butnych Rosjan i awansujecie do Final Four?
Daniel Castellani: Szanse, tak jak w rywalizacji z Dynamem Moskwa, oceniam pół na pół. Najważniejsze, żeby drużyna pokazała charakter. Siatkarze Skry znani są z tego, że walczą do końca. A ja wymagam, żeby moi gracze nigdy się nie poddawali. Będę zadowolony, jeśli z Iskrą zagramy perfekcyjnie pod względem taktycznym.
Wszyscy upartują w was murowanych faworytów do mistrzostwa i Pucharu Polski, ale brak awansu do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów także byłby sporym rozczarowaniem.
Przed i w czasie sezonu nie powtarzamy sobie: „na pewno wygramy ligę, puchar, a w Lidze Mistrzów dojdziemy do finału”. Możemy, ale nie musimy. Najważniejsze, żeby w każdym spotkaniu grać lepiej, żeby zawodnicy pokazali ten nasz bełchatowski charakter.
>>>Nasi siatkarze rzucili gigantów na kolan
Przejdźmy zatem do reprezentacji. Za trzy tygodnie mija termin zgłaszania siatkarzy do tegorocznej edycji Ligi Światowej. Szykuje pan jakieś niespodzianki?
Po rozmowie z asystentami zdecydowałem, że najpierw podam listę dwudziestu pięciu zawodników. Potem z tego grona wyłonimy dwudziestu dwóch. Będzie to prawie identyczna kadra w porównaniu z tą, którą w zeszłym sezonie prowadził Raul Lozano. Nie należy spodziewać się żadnych sensacyjnych nazwisk.
Czy tak jak pana poprzednik w ważnej, ale głównie ze względów komercyjnych imprezie postawi pan na kilku młodych, mniej doświadczonych graczy?
Na pewno. W tym roku musimy przygotować formę na trzy turnieje. Oprócz Ligi Światowej zagramy w eliminacjach do mistrzostw świata i przede wszystkim w mistrzostwach Europy w Turcji. Szczyt szykujemy na jesień, więc siłą rzeczy doświadczonym kadrowiczom dam więcej czasu na odpoczynek.
Eksperci podkreślają, że mamy problem z atakującymi. Poza znakomitym, ale chimerycznym Mariuszem Wlazłym nie widać w polskiej lidze kogoś wybitnego na tej pozycji. A w Turcji nieźle radzi sobie Piotr Gruszka, we Włoszech Marcel Gromadowski, do zdrowia wraca też odsunięty przez Lozano Grzegorz Szymański. Sięgnie pan po nich?
Wszyscy, którzy w ostatnich latach się przewinęli się przez reprezentację, mogą spodziewać się powołań. Przed nikim nie zamykam drzwi. Mimo natłoku obowiązków w Skrze wkrótce zacznę analizować nagrania wideo z występów wszystkich polskich siatkarzy występujących za granicą. Tych grających w kraju znam od podszewki.
Raul Lozano przylatuje dziś do Niemiec, aby objąć reprezentację naszych zachodnich sąsiadów. Jak pan sądzi - z nadzieją na sukcesy?
Czas pokaże. Jednego mogę być pewien - Raul bardzo szybko zaaklimatyzuje się w nowym kraju. Jest obieżyświatem, człowiekiem, który poznał od środka wiele europejskich kultur. Poza tym jest cenionym trenerem. Ma warsztat i nazwisko w siatkarskim światku. Życzę mu sukcesów, nie tylko dlatego, że jesteśmy rodakami. Raul to wciąż mój dobry kumpel.