W tym sezonie biało-czerwoni jeszcze nie wygrali z Italią. Ostatnio ulegli im w Memoriale Wagnera, a wcześniej w rozgrywkach Ligi Światowej.

"A co stoi na przeszkodzie, by zrobić to teraz? Nic. Najważniejsze, by odrzucić ich mocnym serwisem od siatki. W tym upatruję naszą szansę. W obecnej siatkówce, kto mocno i skutecznie zagrywa, ten wygrywa. Najlepszym tego przykładem są Rosjanie" - powiedział 23-letni Kubiak, który na boiskach Czech i Austrii wyrasta na lidera zespołu.

Reklama

"W żadnym przypadku się nim nie czuję. Jest nim Bartosz Kurek, który zdobywa ważne punkty i ciągnie zespół. Ja staram się dołożyć swoją cegiełkę do tego co robimy wszyscy wspólnie" - zaznaczył.

Polacy w drodze do półfinału grali w fazie grupowej kolejno z Niemcami (3:1), Bułgarią (1:3) i Słowacją (1:3). W barażu pokonali Czechów (3:1), a w czwartkowym ćwierćfinale okazali się lepsi od Słowaków (3:0).

"Pokazaliśmy się teraz z bardzo dobrej strony. Na początku wkradło się trochę nerwowości, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy pierwszą partię i cały mecz" - zaznaczył.

Reklama

Rywale narzekali, że w hali w Karlowych Warach grę znacznie utrudniały światła i podświetlane banery.

"Wszyscy mieliśmy takie same warunki do grania, więc nie możemy doszukiwać się jakichkolwiek niuansów, które mogłyby zaważyć na wygraniu przez nas meczu. Dla mnie też to było niewygodne, ale musiałem grać. Nie jest to przyjemne, gdy światła są nad boiskiem, ale nie mamy na to wpływu" - uważa Kubiak.

Do Czech i do Austrii Polacy przyjechali bronić tytułu wywalczonego przed dwoma laty w Izmirze. W piątek biało-czerwoni przemieszczą się z Karlowych Warów do Wiednia, gdzie w sobotę rozegrają z Włochami półfinał. Według planu mecz powinien odbyć się o 18.