Po losowaniu drabinki pucharowej w Policach przekonywano, że kluczem do sukcesu w tych rozgrywkach będzie wyeliminowanie w pierwszej rundzie Galatasaray Stambuł. Kolejni rywale mieli być znacznie słabsi od ekipy tureckiej. Na razie to się potwierdza. Mecze z Galatasaray stały na wysokim poziomie i niemal każdy set był wyrównany. Zespół z Teneryfy - po tym, co zaprezentował w środę - miałby zapewne problemy z utrzymaniem się w polskiej ekstraklasie, choć w Hiszpanii jest czwartą siłą ligi.

Reklama

Pokaz siły w pierwszym secie policzanki rozpoczęły od stanu 7:7. Przez kolejne siedem minut demolowały zespół z Hiszpanii. Zdobyły 15 punktów, pozwalając rywalkom uzyskać ledwie dwa i było 22:9.

Dopiero w końcówce partii przyjezdne nieco zmniejszyły straty, ale różnica klas nadal była widoczna. Po tak porażce 13:25 w secie otwarcia, trudno się dziwić ogromnej radości w obozie przyjezdnych, gdy w drugiej partii objęły prowadzenie 11:9. Euforia nie trwała jednak długo. Chemiczki uporządkowały grę i już do końca seta pozwoliły rywalkom zdobyć zaledwie pięć punktów.

W końcówce drugiego seta w ataku brylowała Natalia Mędrzyk. W nagrodę trener Ferhat Akbas dał jej odpocząć w ostatniej partii. Podobnie jak Gyselli Silvie oraz Irinie Truszkinie. W ich miejsce wprowadził Martynę Łukasik, Martynę Grajber i Agnieszkę Bednarek. Nie osłabiło to skuteczności policzanek. Wprawdzie na początku drużyna z Hiszpanii prowadziła 5:3, ale dwie akcje później już był remis, a w kolejnych miejscowe budowały przewagę. Mecz zakończyła asem serwisowym rezerwowa rozgrywająca Ewelina Polak.

Rewanżowy mecz na Teneryfie odbędzie się 5 lutego, ale awans do ćwierćfinału Pucharu CEV zespołu polskiego wydaje się być formalnością.

Jak przyznała po zakończeniu spotkania Mędrzyk, założenie było takie, by wygrać 3:0 i to możliwie najmniejszym nakładem sił.

"I to się udało. Początek pierwszego seta był wyrównany, bo musiałyśmy zobaczyć, co i jak grają rywalki. Niektórych z nich nie widziałyśmy wcześniej nawet na wideo. Potem wszystko poukładałyśmy, zagrywka, blok i obrona dobrze funkcjonowały. W takim meczu, gdy rywal jest sporo słabszy, najważniejsze jest utrzymanie koncentracji do samego końca" - wspomniała przyjmująca Chemika.

Polak wskazała z kolei, że już przed meczem trener zapowiedział policzankom, że wszystkim zawodniczkom pozwoli pograć.

Reklama

"Toteż i ja dostałam trochę okazji do gry. Miałyśmy nadzieję, że ten mecz właśnie tak się potoczy i zakończy naszym pewnym zwycięstwem. Nie oznacza to jednak, że już awans mamy w kieszeni. Musimy jeszcze wygrać dwa sety. Na Teneryfę na pewno nie polecimy jak na wycieczkę. Zapewne rywalki u siebie bardziej się przeciwstawią. W Policach znamy każde miejsce na hali. Dobrze się tu czujemy, w Hiszpanii będzie inny obiekt, zapewne przyjdzie trochę kibiców, którzy będą wspierać swój zespół. Dlatego o awans jeszcze musimy powalczyć" - podkreśliła rozgrywająca ekipy z Polic.

Chemik Police – Sanaya Libby’s La Laguna 3:0 (25:13, 25:16, 25:16).

Chemik: Marlena Kowalewska, Wilma Salas, Iga Wasilewska, Gyselle Silva, Natalia Mędrzyk, Irina Truszkina - Paulina Maj-Erwardt (libero) - Ewelina Polak, Marlena Grajber, Agnieszka Bednarek, Martyna Łukasik.

Sanaya Libby’s: Mame Fatou Diouf, Alison Kranda, Maria Priscilla Schegel, Jessica Soares, Silvia Araco, Vicky Savard oraz Nira Perez Cabrera (libero), Patricia Suarez, Jannie Sandell, Claudia Vincente Perez, Elena Santana