Kornelia Marek stawiła się dziś w Krakowie, by zapoznać się z raportem komisji dyscyplinarnej, powołanej przez Polski Związek Narciarski. Wchodząca do krakowskiej siedziby PZN zawodniczka nie była rozmowna. Stwierdziła tylko, że będzie mówić prawdę.
Po wyjściu przeprosiła jednak kibiców za całą aferę dopingową z jej udziałem. Ponadto oświadczyła, że ma zamiar startować w następnych zimowych igrzyskach olimpijskich w 2014 roku w Soczi. "Przepraszam, że moja sprawa przyćmiła medale, jakie zdobyliśmy na igrzyskach olimpijskich. Z całego serca przepraszam" - powiedziała Marek.
Marek składała już wyjaśnienia przed komisją 24 marca. Pięć dni później jej członkowie spotkali się m.in. z innymi olimpijczykami: Sylwią Jaśkowiec, Pauliną Maciuszek, Maciejem Kreczmerem i Januszem Krężelokiem oraz fizjoterapeutą Witalijem Trypolskim. To właśnie na niego padł cień podejrzeń, gdy obecność zakazanej substancji EPO została wykryta w organizmie Kornelii Marek.
Przewodniczący komisji dyscyplinarnej Zbigniew Waśkiewicz mówił przed dzisiejszym posiedzeniem, że Kornelia Marek będzie mogła uzupełnić bądź rozszerzyć wcześniejsze wyjaśnienia. "Po spotkaniu z zawodniczką przekażemy nasze sprawozdanie prezesowi PZN Apoloniuszowi Tajnerowi" - zapowiedział Waśkiewicz.
Badanie antydopingowe Kornelii Marek, które przeprowadzono podczas igrzysk po biegu sztafetowym 4x5 km, dało wynik pozytywny. 12 marca, na żądanie zawodniczki, w laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. 16 marca MKOl potwierdził obecność niedozwolonej substancji w organizmie Polki. To jedyny przypadek stosowania dopingu wykryty na tegorocznej olimpiadzie.