Podobny pomysł pojawił się już latem ubiegłego roku. Wtedy jednym z trenerów namawiającym innych do zmodyfikowania zasad był ówczesny szkoleniowiec polskiej reprezentacji Hannu Lepistoe. Choć koncepcja spodobała się dyrektorowi Pucharu Świata w skokach Walterowi Hoferowi, ostatecznie nie weszła w życie. Kojonkoski chce doprowadzić do innego zakończenia. Jego zdaniem trzy serie zaliczane do konkursu zapewniałyby bardziej sprawiedliwe wyniki - pisze "Przegląd Sportowy".
>>>Polscy skoczkowie nie próżnują
"Skoki to dyscyplina bardzo wrażliwa na pogodę. Dodatkowo ta wrażliwość bezustannie się zwiększa. Różnice między zawodnikami są mniejsze niż w przeszłości, a warunki na skoczni coraz częściej są decydującym czynnikiem" - stwierdza Kojonkoski. "Dlatego chciałbym w zawodach trzech serii. To oznacza mniej zawodników w drugiej rundzie i jeszcze mniej w finałowej, ale równocześnie zredukuje liczbę przypadkowych zwycięzców. Skoki będą w mniejszym stopniu zależały od szczęścia, a w większym od umiejętności" - przekonuje Fin.
>>>Małysz już skacze na śniegu
Latem pomysł szkoleniowców skupionych wokół Lepistoe poparł Adam Małysz. Dla tak doświadczonego zawodnika możliwość oddania trzech, a nie dwóch dobrych skoków mogłaby okazać się korzystna. "To kwestia umiejętności. Jeśli trzeba zaatakować w drugiej serii, to tak rutynowanemu zawodnikowi jak ja przychodzi to łatwiej niż nowicjuszom" - przyznaje nasz mistrz. Pod pismem przygotowanym przez Kojonkoskiego podpisał się między innymi Anders Jacobsen.
Nie wiadomo jednak jak na inicjatywę Skandynawów zareaguje Hofer, który musi brać też pod uwagę wymagania telewizji. A ta niechętnie patrzy na wydłużenie i tak przeciągających się często transmisji....