Małysz, jeden z faworytów zaczynających się za tydzień mistrzostw, utrzymuje dobrą dyspozycję. Skacze stabilnie, za każdym razem daleko. Warunki do treningów ma prawie idealne. "Jedyny problem sprawia nam rozbieg. Jest ciepło, przez co tory rozmiękają i robią się dość wolne. Nie robimy z tego tragedii, wręcz przeciwnie. Warunki w trakcie zawodów mogą być podobne, a do tej pory nie mieliśmy okazji w takich ćwiczyć" - mówi drugi trener polskiej kadry Łukasz Kruczek.

Wczoraj rano i po południu Polacy oddali po 5 skoków. Między treningami na skoczni więcej odpoczywają, niż grają w hokeja lub siatkówkę. "Już nie czas na zabawy w siatkarzy, trzeba oszczędzać siły" - tłumaczy Kruczek.

W piątek i sobotę reprezentanci wystartują w Szczyrku w mistrzostwach Polski. Organizatorzy imprezy robią wszystko, by mimo panującej w Beskidach odwilży udało się ją przeprowadzić. Dowożą nawet śnieg z wyższych partii gór. Zawody na żywo będzie oglądał trener naszej kadry Hannu Lepistoe, który osobiście nadzoruje też treningi w Zakopanem. Wyniki konkursów nie będą już miały wpływu na skład ekipy, która pojedzie do Japonii.

Ostatnie zmiany mogły nastąpić w niej dziś do południa. Największe szanse na wylot do Sapporo miał Rafał Śliż, który mógłby zastąpić
narzekającego na uraz kolana Stefana Hulę. "W razie potrzeby kupimy mu nowy bilet na samolot" - mówi Grzegorz Mikuła z Polskiego Związku Narciarskiego. Byłby to wydatek w wysokości 3,5-4 tysiące złotych.