Majdic od początku prezentowała się doskonale. Była najszybsza w kwalifikacjach, bez problemu wygrywała także swoje biegi ćwierć i półfinałowe. W decydującym wyścigu wręcz zdeklasowała rywalki. Druga na mecie Norweżka Marit Bjoergen straciła do niej 2,9 s, a trzecia Szwedka Maiken Falla aż 4,0 s.
Słowenka w sprincie wystartowała po raz ostatni, bowiem ten sezon jest ostatnim w jej karierze. Zwieńczyła go trzecią małą Kryształową Kulą. W dorobku ma także brązowy medal igrzysk olimpijskich w Vancouver oraz dwa - srebrny i brązowy - krążki mistrzostw świata.
Kowalczyk w środowych kwalifikacjach była ósma. W biegu ćwierćfinałowym musiała uznać wyższość jedynie Bjoergen. W półfinale ponownie rywalizowała ramię w ramię z czterokrotną mistrzynią świata z Oslo i ponownie Norweżka była lepsza. Co więcej, Polkę wyprzedziły także Słowenka Katja Visnar oraz Szwedka Ida Ingemarsdotter i zamknęły jej drogę do finału.
Podopieczna Aleksandra Wierietielnego już 20 lutego w Drammen zapewniła sobie trzecią w karierze Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Dzień wcześniej obroniła małą Kryształową Kulę w rywalizacji na dystansach. W sprintach zajęła ostatecznie piąte miejsce.
Zawody w stolicy Szwecji były pierwszymi z czterech wieńczących ten sezon. Finał PŚ rozgrywany jest na podobnej zasadzie co Tour de Ski. W ostatnim, niedzielnym biegu na dochodzenie w Fallun zawodniczki wystartują z zachowaniem różnic czasowych, jakie wypracowały wcześniej.
W piątek narciarki będą rywalizowały w biegu indywidualnym na 2,5 km techniką klasyczną.