Państwo Kowalczykowie nie żywią do Norweżki niechęci. Z żoną bardzo ją lubimy. Raz ją nawet pocałowałem. Było to we Włoszech, po Pucharze Świata. Była wtedy trzecia, Justyna druga. Nic do niej nie mamy - zapewnił w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Józef Kowalczyk.
Marit to dla mnie Marysia i tak już zostanie. Ktoś dziwacznie powiedział, że Justyna prowadzi z nią walkę. Nie, to walka z systemem, który jest do niczego, uwłacza idei olimpijskiej nagradzającej doskonałość ludzkiego ciała. Okazuje się, że teraz zwycięża nie ludzkie ciało, ale chemia i farmakologia - mówi Janina Kowalczyk.