Jakiś czas temu telewizja TV2 ujawniła, że norwescy działacze nakłaniali reprezentantów swojego kraju - nawet tych zdrowych - do brania leków na astmę. Jak się teraz okazało doniesienia norweskiej stacji nie były wyssane z palca. Potwierdziła to Johaug. Nie mam astmy, ale czasem brałam dozwolone leki przeciwastmatyczne, gdy byłam przeziębiona - wypaliła najlepsza biegaczka narciarska 2015 i 2016 roku.
Po tych słowach Johaug w Norwegii wybuchła burza. Tamtejszy związek narciarski powołał już komisję śledczą. Ma ona zbadać, czy leki na astmę są nadużywane przez reprezentantów tego kraju. Oprócz Marit Bjoergen w norweskiej kadrze biegaczek, astmatyczkami są również Ingvild Flugstad Oestberg, Heidi Weng i Maiken Caspersen Falla.
Johaug jednak z astmą nie ma nic wspólnego. Mimo tego jak sama ujawniła zażywała leki na tę chorobę. Nie mam zdiagnozowanej astmy, ale miałam różne problemy, infekcje i wtedy lekarze kadry przepisywali mi takie środki. Nie zamierzam zmieniać moich zwyczajów w tej sprawie, a na wszystko mam dokumentację medyczną. Po ostatnich doniesieniach czuję się tak, jakby ludzie myśleli, że my się dopingujemy. To jest niesprawiedliwe i bolesne. Nie robimy nic złego i nie mamy nic do ukrycia - podkreśliła Johaug.