"I w Ramsau, i tutaj w czwartek na treningu - w porównaniu z innymi - jeździłem całkiem przyzwoicie. A nagle tracę do Thomasa Morgensterna 2,5 km/h. To tak jakbym startował z rozbiegu krótszego o 5 belek. Nie ma szans, na dobrą odległość. Nie chciało jechać i tyle. Skok był fajny. Oglądaliśmy go na kamerze i wszystko było w porządku, przynajmniej tak się wydawało, a prędkość wyszła fatalna" - opowiadał o fatalnym treningu Małysz.
Na szczęście w kwalifikacjach poszło mu dużo lepiej. "Ale ten skok nie był jeszcze taki, jakbym chciał. Muszę dopracować szczegóły" - twierdzi Polak.
Oprócz Małysza do konkursu zakwalifikowało się jeszcze trzech naszych reprezentantów: Łukasz Rutkowski, Piotr Żyła i Marcin Bachleda.
Adam Małysz był strasznie przybity po serii treningowej na obiekcie w Engelbergu. "Byłem załamany. Nie chciało jechać i tyle" - wspomina. Na szczęście Orzeł z Wisły dobrze zaprezentował się później w kwalifikacjach. Nasz zawodnik zajął w nich siódme miejsce i wraz z trzema kolegami z reprezentacji awansował do konkursu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama