W sumie będzie to już 27. spotkanie Novaka Djokovicia i Rogera Federera. Nigdy jednak nie grali ze sobą na korcie trawiastym.

To będzie bardzo ciekawe doświadczenie. Jego gra idealnie sprawdza się na trawie. Ma świetny serwis, ale i slajs, po którym piłki odbijają się bardzo nisko. Przy tym doskonale czuje piłki, atakuje je bardzo agresywnie, ale też potrafi się nieźle bronić. Myślę, ze zapowiada się bardzo interesujący mecz dla nas wszystkich - powiedział Djokovic.

Reklama

25-letni Serb wygrał obydwa ich tegoroczne pojedynki na kortach ziemnych, i to bez straty seta. Najpierw w maju w półfinale imprezy ATP Masters 1000 w Rzymie 6:2, 7:6 (7-4), a następnie w czerwcu w tej samej fazie wielkoszlemowego Roland Garros 6:4, 7:5, 6:3. Jednak bilans wszystkich ich spotkań jest wciąż korzystny dla Federera 14-12.

Na pewno gra Novaka na trawie nie różni się w drastyczny sposób od tej na ziemi, twardych kortach czy w hali, ale pierwszy nasz mecz na trawie zapowiada się interesująco. Czuję się tu dobrze, jestem zadowolony ze swojej gry w turnieju, więc postaram się, żeby to był naprawdę wielki mecz - uważa Szwajcar, który zmierza po siódmy triumf na londyńskiej trawie.

Reklama

Wygrywał tu w latach 2003-07 i w 2009 roku. W 2008 roku przegrał tu w finale z Hiszpanem Rafaelem Nadalem, a w dwóch ostatnich edycjach ponosił nieoczekiwane porażki w ćwierćfinałach.

30-letni tenisista z Bazylei ma szansę na rekordowy 17. tytuł w Wielkim Szlemie. Jeśli go zdobędzie, w niedzielę wróci po trzyletniej przerwie na fotel lidera rankingu ATP World Tour, detronizując Djokovica, który prowadzi w nim nieprzerwanie od 4 lipca 2011 r. Szwajcar może w ten sposób wyrównać rekord Amerykanina Pete'a Samprasa, który, nim zakończył karierę, był numerem jeden przez 286 tygodni.

Na razie na pewno przeskoczy w klasyfikacji ATP World Tour wicelidera Nadala. W środę awansował do półfinału po wygranej z Rosjaninem Michaiłem Jużnym 6:1, 6:2, 6:2. Jego mecz oglądali z loży królewskiej następca tronu książę William z małżonką księżną Cambridge - Kate; najbardziej znane tenisowe małżeństwo, czyli Amerykanin Andre Agassi (triumfator Wimbledonu z 1992 roku) i Niemka Steffi Graf (siedmiokrotna zwyciężczyni), którzy przylecieli do Londynu we wtorek wieczorem; a także dwukrotny zdobywca Wielkiego Szlema - Australijczyk Rod Laver.

Reklama

Również Djokovic nie miał większych problemów, pokonując 6:4, 6:1, 6:4 Niemca Floriana Mayera (nr 31), który w trzeciej rundzie wyeliminował Jerzego Janowicza.

W dolnej połówce turniejowej drabinki jako pierwszy do półfinału awansował Francuz Jo-Wilfried Tsonga (5.), po wygranej z Niemcem Philippem Kohlschreiberem (27.) 7:6 (7-5), 4:6, 7:6 (7-3), 6:2. Tenisista urodzony w Le Mans, ale mieszkający od kilku lat w Szwajcarii, powtórzył swój ubiegłoroczny wynik w Londynie (wtedy pokonał w 1/4 finału Federera).

Rywalem Tsongi będzie Szkot Andy Murray (4.), który wieczorem okazał się lepszy od Hiszpana Davida Ferrera (7.) 6:7 (5-7), 7:6 (8-6), 6:4, 7:6 (7-4). W ten sposób przedłużył nadzieje miejscowych kibiców na pierwszy triumf w Wimbledonie brytyjskiego tenisisty od 1936 roku, kiedy dokonał tego Fred Perry.

Będzie to ich siódmy pojedynek, a tylko raz wygrał Francuz. Jednak w dwóch dotychczasowych meczach na trawie zwyciężał Murray - w ćwierćfinale tej imprezy przed dwoma laty oraz w ubiegłorocznym finale turnieju ATP w londyńskim Queen's Clubie.

Z Londynu Tomasz Dobiecki