Krakowianka przed rozpoczęciem występu na Flushing Meadows triumfowała w turnieju WTA w New Haven. Zgodnie z przypuszczeniami 27-letnia Radwańska w ekspresowym tempie we wtorek zapewniła sobie awans do kolejnego etapu rywalizacji w Nowym Jorku.
Młodsza o pięć lat reprezentantka gospodarzy, która przez większość sezonu brała udział w turniejach niższej rangi - ITF, rozpoczęła spotkanie bardzo spięta. W efekcie co chwilę piłka po jej zagraniu zatrzymywała się na siatce. W pierwszych trzech gemach nie zdobyła żadnego punktu.
Przy stanie 0:3 pokazała, że dysponuje groźnym serwisem, z którym krakowianka sobie dwukrotnie nie poradziła. Faworytka spotkania później jednak zapisała na swoim koncie cztery punkty z rzędu. Jedynego gema w tej odsłonie 138. w rankingu WTA Amerykanka wygrała przy prowadzeniu rywalki 5:0. Pegula rozluźniła się wówczas nieco i pokazała próbkę swoich umiejętności. Czwarta rakieta świata nie pozwoliła jej na więcej w tej partii.
Drugi set miał bardzo podobny przebieg, choć kilka gemów było nieco bardziej wyrównanych. Radwańska popisała się kilkoma efektownymi technicznie uderzeniami, jak np. precyzyjnym lobem przy stanie 1:0 i dokładnym zagraniem po skosie tuż za siatkę przy własnym prowadzeniu 3:0. Zawodniczka z USA w połowie tej odsłony często wyrzucała piłkę daleko poza pole gry. Głównie serwisem zapewniła sobie wygranie piątego gema. Jedynego w tym pojedynku "break pointa" Pegula miała przy stanie 1:4, ale podopieczna Tomasza Wiktorowskiego szybko opanowała sytuację, a tenisistka ze Stanów Zjednoczonych po raz kolejny zagrała bardzo niedokładnie. W końcówce jeszcze próbowała szarpnąć, ale wystarczyło to tylko na wygranie trzech punktów. Własnymi błędami podarowała rywalce piłkę meczową i zwycięstwo w ostatniej akcji pojedynku.
Pierwszy w karierze pojedynek Radwańskiej z Pegulą trwał 55 minut. Najbardziej wymowna jest statystyka niewymuszonych błędów - Polka miała ich cztery, a jej przeciwniczka o 30 więcej.
Gdy z kimś się nigdy wcześniej nie grało, to tak naprawdę trzeba być gotowym na każdą możliwość. Dlatego takie mecze nie są łatwe. Cieszę się, że pokazałam swój najlepszy tenis - podsumowała czwarta rakieta świata.
US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym jeszcze ani razu nie dotarła do najlepszej "ósemki". Na 1/8 finału zatrzymała się czterokrotnie (2007-08 i 2012-13). Przed rokiem zakończyła udział na trzeciej rundzie.
To kolejny rok, kiedy spróbuję wreszcie awansować tu do ćwierćfinału. Mam nadzieję, że pewnego dnia mi się to uda. Módlmy się, by stało się to w tym sezonie - dodała Polka, uśmiechając się żartobliwie.
Młodsza o pięć lat Pegula w głównej drabince tej imprezy znalazła się raz drugi. W poprzednim sezonie zatrzymała się na drugiej rundzie. To jej jedyny wcześniejszy występ w zasadniczej części turnieju Wielkiego Szlema. W latach 2011-12 odpadła w Nowym Jorku na eliminacjach.
Kolejną rywalką Radwańskiej będzie 82. na światowej liście Naomi Broady. Brytyjka na otwarcie pokonała swoja rodaczkę Laurę Robson 6:7 (4-7), 6:3, 6:4. Z Polką nigdy wcześniej nie miała okazji się zmierzyć. Jej wyniki w Wielkim Szlemie nie są zbyt imponujące. Tylko raz - w Wimbledonie 2014 - dotarła do drugiej rundy. We wszystkich poprzednich próbach dostania się do głównej drabinki US Open zatrzymywała się z kolei na kwalifikacjach.
Krakowianka jest ostatnią reprezentantką Polski w singlu. Mecze otwarcia pierwszego dnia turnieju przegrali Magda Linette i Jerzy Janowicz.
Wynik meczu 1. rundy gry pojedynczej kobiet:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Jessica Pegula (USA) 6:1, 6:1.