W pierwszej rundzie turnieju na twardych kortach w Miami (pula nagród 8,8 mln dolarów) Świątek miała wolny los. Jej rywalką w następnej fazie turnieju miała być Amerykanka Claire Liu, z którą raszynianka niedawno wygrała 6:0, 6:1 w drugiej rundzie w Indian Wells.
W Miami Świątek miała bronić tytułu wywalczonego rok temu.
Jak wytłumaczyła na swoim profilu na Twitterze, uraz żeber jest następstwem przeziębienia, z jakim zmagała się zimą.
Świątek wygrała 18 lutego turniej w Dausze, pokonując w finale amerykańską tenisistkę Jessicą Pegulę 6:3, 6:0. Tydzień później Polka uległa w finale w Dubaju Czeszce Barborze Krejcikovej 4:6, 2:6.
Natomiast 18 marca odpadła w półfinale prestiżowego turnieju w Indian Wells, przegrywając z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu 2:6, 2:6.
Świątek po raz pierwszy wspomniała wówczas o urazie żebra. Kontuzja nie wydawała się jednak wtedy na tyle groźna, aby od razu rezygnować ze startu w Miami.
"Wiecie, że w i po Doha zmagałam się z ostrą infekcją. Byłam dopuszczona do gry, ale silny epizod kaszlowy doprowadził do urazu żebra. Z zespołem staraliśmy się poradzić sobie z tym i pozwolić mi na grę tak długo, jak to było dla mnie bezpieczne" - napisała w środę Świątek na Twitterze.
"W ostatnich dniach analizowaliśmy dane, a mój lekarz przygotował diagnozę. Niestety, ciągle odczuwam duży ból oraz dyskomfort i nie jestem w stanie w tym momencie grać. Potrzebuję przerwy, żeby wyzdrowieć i dlatego muszę zrezygnować z Miami Open i Billie Jean King Cup" - dodała.
Na razie nie wiadomo kiedy Świątek wróci do rywalizacji
Na razie nie wiadomo, kiedy liderka rankingu WTA wróci do rywalizacji.
"Będę dawała znać, jaki kolejny turniej zagram, bo to zależy od procesu zdrowienia i rekomendacji mojego teamu medycznego. Mam za sobą najlepszy zespół, więc potrzebujemy jedynie trochę czasu, żeby sobie z tym poradzić" - przyznała.
"To bardzo trudna decyzja, ale zdrowie jest najważniejsze... Mimo tych trudności jestem wdzięczna, że to pierwszy problem zdrowotny od dawna i że tak długo rywalizowałam w pełni sprawna. Ale taki jest sport... Czasami dzieją się rzeczy poza naszą kontrolą. Pora to zaakceptować i wrócić do pełni zdrowia tak szybko jak to możliwe" - zakończyła swój wpis raszynianka.
Miejsce Polki w turniejowej drabince w Miami zajmie tzw. lucky loser (szczęśliwa przegrana) - Austriaczka Julia Grabher.
Natomiast rozstawiona z numerem dwudziestym Magda Linette, która na otwarcie miała wolny los, w drugiej rundzie turnieju siglistek zmierzy się z Rosjanką Jewgieniją Rodiną. 31-letnia poznanianka wystąpi także w deblu - w parze z Amerykanką Bernardą Perą.
Do gry podwójnej zgłosiły się również Alicja Rosolska i Rumunka Monica Niculescu.