"Niech będzie, że Kamil Kosowski jest łapczywy na pieniądze i nie chce podpisać umowy. Nie zamierzam toczyć wojen przez prasę. Wcześniej powiedziałem dwa słowa za dużo i były z tego problemy. Chcę grać w Wiśle i powtarzałem to głośno już kilkanaście razy" - twierdzi Kosowski w serwisie sport.pl.
"Nie interesują mnie zarobki innych. Jeżeli klub tak bardzo liczy się z pieniędzmi, to jak traktować próby pozyskania Jacka Krzynówka z Vfl Wolfsburg. Jakie to oszczędzanie? Choć oczywiście jestem całkowicie za tym, by Jacek przyszedł do Wisły. To byłby sygnał, że bardzo poważnie myślimy o walce o Ligę Mistrzów" - kończy pomocnik "Białej Gwiazdy".
Jest jednym z najlepszych piłkarzy lidera Orange Ekstraklasy, a zarabia najmniej. Kamil Kosowski ma dość gry w Wiśle Kraków za drobne. "Ta sytuacja bardzo mnie męczy, jestem bardzo zawiedziony i przybity" - narzeka "Kosa".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama