Pan Marek, magister rehabilitacji i wychowania fizycznego, masuje pływackich reprezentantów Polski od 1989 roku. Przez jego ręce przeszli m.in. Artur Wojdat, Rafał Szukała i Alicja Pęczak. "Moją ulubioną pływaczką jest jednak Otylia. Od początku mam ją pod opieką i znam każdy jej mięsień" - zdradza pan Marek.

Reklama

Przed czwartkowym wyścigiem na 200 m motylkiem, jak zawsze w okresie startowym, zastosował delikatny masaż polegający głównie na głaskaniu. "Dociskanie i oklepywanie stosuje się w sezonie ciężkich treningów, kiedy mięśnie są większe i odporniejsze na nacisk. Przed wyścigiem należy je maksymalnie rozluźnić" - tłumaczy "Faktowi" pan Marek.

Po tylu latach w zawodzie masażysta na pierwszy rzut oka potrafi odróżnić sprintera od długodystansowca. "Pływający krótkie dystanse mają krótsze, zbite mięśnie, z większym brzuścem. Długodystansowcy - długie, z małym brzuścem" - opowiada masażysta Otylii.

Marek Frączek mieszka z żoną w Oświęcimiu, a raczej... pomieszkuje, bo 300 dni w roku spędza na zawodach i zgrupowaniach kadry.