Zakupowe wyprawy sióstr Radwańskich to już tradycja. Z niemal każdego turnieju Agnieszka i Ula wracają do domu z torbami pełnymi modnych ciuchów i ozdobnych gadżetów.
"Zabiorę siostrę na zakupy do jakiegoś centrum handlowego. Dopiero po tym znowu zacznę myśleć o tenisie" - mówiła "Isia" po ubiegłorocznym US Open.
We Francji siostry miały jeszcze jeden powód, by wybrać się na rajd po sklepach. Szukały kreacji na bal, podczas którego Ula miała odebrać tytuł najlepszej juniorki ubiegłego sezonu. Podpatrzona przez nas wyprawa po najlepszych paryskich butikach trwała około dwóch godzin. Dziewczyny długo nie mogły się zdecydować na odpowiedni fason, w poszukiwaniu tych wymarzonych strojów odwiedziły aż siedem salonów mody. Obejrzały w nich i założyły kilkanaście różnych sukni i sukienek. Co prawda Agnieszka wciąż chodzi z opatrunkiem na kontuzjowanej ręce, ale komu taki drobiazg przeszkadzałby w przymierzaniu oszałamiających kreacji. Wreszce nasze reprezentantki znalazły takie, w których wyglądały idealnie.
Agnieszka zdecydowała się na długą, jasnobłękitną suknię z odkrytymi plecami i głebokim dekoltem. Ula wybrała czarną, przepasaną kremową szarfą kreację bez ramiączek. Choć modne ubiory kosztowały niemało, dziewczęta wróciły z zakupów zachwycone. Podobnie zareagowała mama sióstr Radwańskich, która najlepiej widzi, jak jej dzieci niczym bajkowy Kopciuszek zamieniają się w eleganckie damy. Córki pamiętały zresztą o pani Katarzynie i kupiły jej w Paryżu torebkę - pisze "Fakt".