Więcej niż o samych skokach, w Zakopanem dyskutowano o następcy Hannu Lepistoe na stanowisku trenera polskiej reprezentacji. Że nie jest z nią dobrze, pokazały wyniki mistrzostw, w których srebrny medal zdobył zastanawiający się nad zakończeniem kariery Robert Mateja, a utalentowany reprezentant kraju Kamil Stoch nie znalazł się na podium.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner ma już pomysł na zorganizowanie pracy kadry w najbliższych dwóch latach. Nowy trener, oprócz akceptacji standardowych w każdej drużynie fizjoterapeuty, serwismena czy asystentów, będzie musiał zgodzić się na współpracę z fizjologiem, psychologiem oraz biomechanikiem. Jaką rolę Tajner przewidział dla siebie?
"Chcę pomóc stworzyć ten zespół. Treningi zaplanuje osoba wybrana na stanowisko szkoleniowca, ale potem plan przygotowań do igrzysk olimpijskich w Vancouver zostanie przeanalizowany przez fachowców. Jeśli go zaakceptują, trener dostanie wolną rękę przy realizacji" - zapewnia prezes.
Jego plan jest skłonny zaakceptować Małysz. "Jeśli nie będzie z nami Hannu, to jest to jedyna opcja. Taki zespół musi powstać, inaczej nie widzę przyszłości dla naszej drużyny" - mówi najlepszy z polskich skoczków.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie trenerem Polaków. Najpoważniejszymi kandydatami są Austriak Stefan Horngacher oraz dotychczasowy asystent Lepistoe - Łukasz Kruczek. Obaj są dość młodzi i jeszcze nie prowadzili samodzielnie seniorskiej drużyny. Horngacher ma jednak doświadczenie w pracy z wybitnymi zawodnikami, pomagał wyjść z poważnego kryzysu mistrzowi świata i olimpijskiemu Martinowi Schmittowi.