Sobotni mecz będzie czwartym meczem Polski ze Słowenią. Do tej pory nasz zespół wygrał dwa mecze, a jeden zremisował. "Najwyższa pora poprawić ten niekorzystny dla nas bilans. Łatwo nie będzie, bo macie dobry zespół, ale zrobimy, co się da. Obserwowaliśmy polską drużynę podczas Euro, analizowaliśmy też jej ostatni występ w spotkaniu z Ukrainą. Mamy ją dobrze rozpracowaną" - zapewnia Matjaz Kek.
Selekcjoner zespołu Słowenii liczy, że w osiągnięciu dobrego wyniku pomogą mu kłopoty trapiące kadrę Polski. "Mistrzostwa Europy wam nie wyszły, przegraliście z Ukrainą, do tego dochodzą problemy dyscyplinarne w reprezentacji. Artur Boruc to klasowy bramkarz, jeden z najlepszych w Europie. Nie ukrywam, że absencja zawodnika Celticu w meczu z nami jest mi na rękę. Z psychologiczne punktu widzenia mamy przewagę" - twierdzi na łamach "Faktu" szkoleniowiec słoweńskiej reprezentacji. Kek nie lekceważy jednak polskiej drużyny. "W ostatnich latach Polska grała na dużych imprezach, w eliminacjach potrafiła pokonać Portugalczyków. Te osiągnięcia budzą respekt" - dodaje z uznaniem.
W Słowenii tęsknią za wielkimi imprezami. W 2000 roku piłkarze tego kraju debiutowali w finałach mistrzostw Europy, a dwa lata później pojechali na mundial w Japonii i Korei. O sile tamtej drużyny decydowali gracze o ustalonej w Europie renomie, jak Zlatko Zahovic, Milenko Acimović, Milan Osterc czy Saso Udović. Dziś Słowenia takich piłkarzy nie ma, a co za tym idzie, nie ma też wyników. Na kilku graczy Polacy muszę jednak zwrócić uwagę, zwłaszcza na Milivoje Novakovica, napastnika FC Köln, w poprzednim sezonie króla strzelców 2. Bundesligi. "Novaković świetnie spisuje się także w nowy sezon, strzela gola za golem. Bardzo liczymy na niego w meczu z Polską" - mówi Matjaz Kek.