Kiedyś grupa Main Events mogła się poszczycić wieloma wielkimi bokserami, jak Lennox Lewis, Evander Holyfield, Arturo Gatii. Dzisiaj nie macie takich sław.
Kathy Duva: Przede wszystkim nie mamy wielu zawodników. Ale to dlatego, że stawiamy na młodych. Takich, do których powinna należeć przyszłość. Tomasz Adamek najmłodszy nie jest, ale za to jest liderem naszej grupy. Ta walka ze Stevem Cunninghamem... To był chyba najlepszy pojedynek jaki kiedykolwiek widziałam! A widziałam naprawdę sporo.
Adamek przyjechał do Ameryki, żeby zdobyć sławę i wielkie pieniądze. Tych ostatnich jednak nie było.
Racja. Ja też chcę, żeby on zarobił jak najwięcej. Przecież kariera boksera trwa niedługo. Poza tym to ciężka praca. Powtórzę - nasz cel to zrobienie z Adamka bardzo bogatego człowieka. Już myślę o następnej walce Tomka.
>>>Adamek: Nikogo się nie boję
Tę walkę powinna pokazać któraś z największych amerykańskich telewizji.
Wiem i nie ukrywam, że po pojedynku z Cunninghamem liczę na dużo większe zainteresowanie walkami Adamka. Przecież pokazał, że warto w niego inwestować. Poza tym dzisiaj ma pas mistrza świata, a to znacznie zmienia naszą pozycję negocjacyjną. Myślę, że przy następnej gali powinno się pojawić HBO albo Showtime.
Cunningham chce rewanżu.
Nie wiem, czy to dobry pomysł. Tomasz udowodnił, że jest lepszy. Wszystko może się zmienić, gdyby rewanżu chciały stacje telewizyjne. Wtedy nie da się wykluczyć takiej opcji. Ale myślę, że po tej walce kolejka chętnych będzie dłuższa i to do nas będzie należał wybór najlepszej opcji.
Podobno potrafi być pani twardą negocjatorką. Ale kobieta-promotor bokserski to nie jest zbyt popularny zawód.
Nie wybierałam sobie tej pracy, samo tak wyszło. Ale nie narzekam, zajmuję się tym od wielu lat. Poza tym ja naprawdę lubię boks. I jeszcze coś - dla takich chwil, jak te po zwycięstwie Adamka, warto to robić. Przed rozpoczęciem gali siedziałam koło ringu i powtarzałem sobie: „Jej! Zrobiliśmy to!”. Zawsze marzyłam o tym, żeby zorganizować galę w tej okolicy. A potem ta walka... Coś niesamowitego!
Donowi Kingowi chyba się nie podobało, bo nawet nie przyszedł na konferencję prasową, choć lubi zamieszanie wokół siebie. Tak się zdenerwował porażką Cunninghama?
Rzeczywiście nie przyszedł, ale nie nie mam pojęcia dlaczego. Za nim nie sposób nadążyć.
Pani często z nim współpracujecie. Jaki to partner?
Nie mamy tyle czasu, żeby wszystko opowiedzieć. Powiem więc tak: praca z Kingiem to prawdziwy koszmar. Dzisiaj się skończył. I całe szczęście.