W nocy z piątku na sobotę w polskiej ekipie doszło do bójki. Jeden z hokeistów wezwał nawet policję, ale gdy funkcjonariusze przyjechali, stwierdził, że zrobił to niepotrzebnie.
Czy rzeczywiście? Jak twierdzi informator "Sportu", Marcin Kolusz ma złamany nos, Krystian Dziubiński sińce pod oczami i złamany kciuk, w bójce poturbowany został również Patryk Noworyta, który stał na czele obrońców Kolusza. We wszystkich wydarzeniach uczestniczył Krzysztof Oliwa, który na mistrzostwach był ekspertem telewizji Polsat.
Wszystko zaczęło się od szarpaniny, w którą w jednych z barów wdał się Dziubiński. Oliwa próbował go uspokoić. "Dostał ode mnie klapsa" - mówił. Inny z hokeistów, Kolusz, awanturował się w hotelu kadry. Jego także próbował uspokoić Oliwa i doszło do szarpaniny. "Nie będę tolerował chamskiego zachowania małolatów, którzy w swoim życiu jeszcze niczego nie dokonali" - denerwuje się Oliwa.
"Siedziałem na hotelowych schodach i tylko rozmawiałem z napotkanymi kolegami. O żadnej awanturze nie mogło być mowy. Ale ni stąd, ni zowąd zostałem oblany whisky i uderzony w nos przez Krzysztofa Oliwę. Nie pamiętam, co było dalej. Teraz jednak wiem, że z tym panem nie chcę mieć w życiu do czynienia" - mówi z kolei Kolusz.
Polscy hokeiści mieli walczyć w Toruniu o awans do elity, ale przegrali wszystkie najważniejsze mecze. Zamiast pilnie trenować, woleli się awanturować. Hulanki, ciosy, kuksańce, złamany nos i sińce pod oczami - oto następstwa nocnej ”zabawy”, w której uczestniczyli reprezentanci Polski oraz Krzysztof Oliwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama