Jak wielki promotor zareagował na porażkę Adamka z Chadem Dawsonem? "Don jest rozczarowany, wręcz zasmucony" - barwnie opowiada Hopper. "To była dobra walka, nikt tego nie kwestionuje. Ludzie z Showtime są zadowoleni. Ale prawda jest taka, że Adamek zgodził się na najgorszy dla siebie wariant. Sam to przyznał. Dawson ma długie ręce, jest mańkutem i nie dał Polakowi szans" - dodaje. Według Hoppera, King odradzał Adamkowi walkę z Dawsonem. "Don chciał, aby kariera Tomasza przebiegała w inny sposób. A kiedy nie słucha się Dona, wpada się w tarapaty" - mówi.

Co to znaczy? "Tomasz był nikim w boksie, zanim nie poznał Dona" - mówi Hopper. "Wygrał pierwszą walkę z Paulem Briggsem, zdobył pas i zaczął żądać dużych pieniędzy. Co więcej, wynajął prawników, żeby walczyć z Donem w sądzie. Tomasz słucha rad wszystkich wokół siebie, a te rady często są kompletnie nierozsądne. Takie są fakty, z którymi nie ma sensu dyskutować" - uważa.

Hopper zapewnia, że mimo sprawy sądowej King nie jest zły na Adamka. "Don miał dla niego długofalowy plan, ale Tomasz chciał wielkich pieniędzy już teraz. Jeżeli chcesz dużo zarobić natychmiast, musisz walczyć z takimi jak Chad Dawson. Młode wilki tylko czyhają na mistrzów. A można było poczekać, przygotować się do walki z rywalem tak niewygodnym i niebezpiecznym" - dodaje Hopper.

"Ale Adamek był mistrzem. Mistrz nie powinien bać się nikogo" - zauważa DZIENNIK". "To widzimy efekty takiego rozumowania" - irytuje się Hopper. Po chwili zaczyna krzyczeć. "Po pokonaniu Thomasa Ulricha Adamek nie walczył przez rok, bo - według niego - proponowaliśmy mu za mało pieniędzy.

"To jest rozsądne? Może proponowaliście mu za mało?" - pytamy. "Co?!" - Hopper przeraźliwie się wydziera. "Jak pan może tak mówić? Co to znaczy duże pieniądze? To wszystko jest bardzo proste. Jak można tego nie rozumieć? King chciał dla niego dobrze, nadal chce. Ale teraz nie wiem, jaka jest przyszłość Adamka. Nie wiem, czy będzie walczył w Stanach czy w Europie, z Dawsonem, Johnsonem czy kimś innym. Na razie Don King nie ma dla niego planu" - dodaje.

Najspokojniejszy po porażce z Dawsonem jest sam Adamek. Nie żałuje, że zgodził się na ten pojedynek. "Wolałem walczyć niż znowu bezczynnie siedzieć w domu" - tłumaczy. Zanim Adamek zgodził się boksować z Dawsonem, Amerykanin miał stoczyć walkę eliminacyjną z Adrianem Diaconu (Polak musiałby zmierzyć się ze zwycięzcą).

Kiedy ten pojedynek nie doszedł do skutku, Adamek zdecydował, że walczy z Dawsonem. Dzisiaj wiadomo, że była to zgubna decyzja. Amerykanin docenił ten gest. Tuż po walce wszedł do szatni Adamka, podziękował mu za szansę, którą dostał. I którą wykorzystał.











Reklama