Radwańska - V. Williams 1:6, 3:6

I set
Polka ambitnie zaczęła mecz, chociaż zdecydowaną faworytką jest Venus Williams. Pierwszego gema wygrała rywalka, ale musiała mocno walczyć o każdą piłkę. Niestety, w drugim Amerykanka już takich problemów nie miała i po zaledwie pięciu minutach mieliśmy 2:0, a po kolejnych trzech minutach 3:0 dla Williams. W tym momencie zastanawialiśmy się, czy Radwańska jest jeszcze w stanie podjąć walkę w pierwszym secie.
Po chwili okazało się, że będzie ciężko. W czwartym gemie "Isia" zdołała raz udanie zakończyć wymianę, ale ze stanu 15:15 szybko zrobiło się 15:40 i kolejny punkt powędrował na konto Amerykanki. Piąty gem był emocjonujący. Najpierw przewagę wypracowała sobie Williams, a potem - dość niespodziewanie - Radwańska odrobiła stratę. Finisz należał jednak do grającej jak maszyna Venus. Szybkie wykończenie i było już 5:0 dla czarnoskórej gwiazdy z USA. W szóstym gemie wreszcie lepsza była Polka. Wiadomo już było jednak, że pierwszy set jest przegrany. "Isia" poszła jednak za ciosem i wypracowała sobie w siódmym gemie imponującą przewagę (40:0). Williams nie zamierzała się jednak poddawać i doprowadziła do wyniku 40:30 dla Radwańskiej, a potem do remisu. Z niemal wygranego gema zrobił się gem przegrany i ostatecznie na tablicy wyświetlił się wynik 6:1 dla Williams.
II set
Drugi set zaczął się udanie dla Polki. Radwańska wygrała pierwszego gema. Niedługo się jednak cieszyliśmy, bo chociaż "Isia", podbudowana punktem, rzuciła się do natarcia, to Williams ze stoickim spokojem odrabiała straty i drugi gem należał do niej. Kolejna odsłona drugiego seta wyglądała już jednak tak, jak byśmy chcieli - Radwańska długo walczyła o dominację w trzecim gemie i wreszcie się udało - Polka wygrywała w tym momencie z Williams 2:1 w drugiem secie. Po pierwszym secie wydawało się, że jest już "pozamiatane", ale Radwańska podjęła walkę. Tyle, że co odskoczyła Amerykance, to odrabiała ona straty. Z 2:1 dla "Isi" zrobiło się 2:2. Dopiero piąty gem dał prowadzenie Williams. Zwycięstwo w nim nie przyszło zresztą rywalce Polki łatwo. No, ale z 2:1 dla Agnieszki, zrobiło się 2:3. Venus nie cieszyła się długo. Radwańska postanowiła, że więcej głupich piłek w tym meczu oddawać nie zamierza i jak lwica biegała po korcie. Efekt? Remis 3:3. Następny gem to już natarcie Amerykanki - 4:3 dla niej. Tym razem "Isi" już nie udało się wyrównać. W ósmym gemie tego seta Williams wyszła na prowadzenie. Do zwycięstwa był jej potrzebny już tylko jeden gem. Wygrywała bowiem 5:3. I wygrała tego potrzebnego gema. Drugi set zakończył się wynikiem 6:3. Przed meczem:
W meczu z Cibulkovą nasza najlepsza tenisistka wreszcie zaprezentowała mistrzowską formę. Mając w pamięci trzygodzinny maraton, jaki obie rozegrały zimą w Katarze, kibice byli przygotowani na długą bitwę na wyniszczenie. Nic z tych rzeczy. Tym razem Agnieszka wygrała ze Słowaczką 6:0, 6:3 w ciągu godziny i 16 minut.






Reklama

"To był na pewno jeden z lepszych meczów w mojej karierze" - mówiła "Faktowi".

Teraz będzie musiała zagrać jeszcze lepiej - Venus Williams to absolutna czołówka.

>>> Zobacz także: Ile zarabia Radwańska









Reklama