Promowany przez grupy Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotions Głowacki wywalczył pas mistrzowski federacji WBO w 2015 roku, efektownie wygrywając w podnowojorskim Newark z broniącym tytułu Niemcem Marco Huckiem. Rok temu w pierwszej obronie pokonał w tym mieście Amerykanina Steve'a Cunninghama. Polak stracił trofeum we wrześniu po porażce w Gdańsku z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem.

Reklama

Głowacki miał wrócić na ring 22 kwietnia i spotkać się z Namibijczykiem Vikapitą Meroro, byłym rywalem m.in. Rosjanina Dimitrija Kudriaszowa. Wszystko było dograne, ale niestety życie znów spłatało nam figla. Uraz kolana sprawił, że na razie musimy poczekać z kolejną walką dla Krzyśka. Najwcześniej zobaczymy go między linami za około dwa miesiące - powiedział promotor Tomasz Babiloński.

Wcześniej pojawiały się informacje, że jeśli legitymujący się rekordem 26-1 Głowacki zwycięży Merito (28-6), latem może boksować z Rosjaninem Muratem Gasijewem o mistrzostwo świata IBF.

W tej sytuacji w pojedynku wieczoru w Legionowie zmierzą się Zimnoch (21-1-1) i swego czasu zaliczany do światowej czołówki kategorii ciężkiej dwumetrowy Grant. Ten 44-letni dziś pięściarz, mający rekord 48-6, w przeszłości walczył np. z Brytyjczykiem Lennoxem Lewisem (w 2000 roku o pasy WBC i IBF), Andrzejem Gołotą (1999) i Tomaszam Adamkiem (2010).

Ktoś powie, że Grant to bardzo stary zawodnik. Ale doświadczenie wciąż ma ogromne, a poza tym Zimnochowi brakuje pojedynków z takimi kolosami. Ostatnią walkę z rywalem o takich warunkach fizycznych miał 10 lat temu, kiedy podczas amatorskich mistrzostw świata sensacyjnie pokonał Amerykanina Deontaya Wildera. Dziś w wadze ciężkiej karty rozdają ogromni gabarytowo bokserzy, na czele z Wilderem i Brytyjczykiem Anthonym Joshuą. A kto wie, czy któregoś dnia nie pojawi się oferta boksowania o tytuł dla Zimnocha. Kiedyś taką szansę dostał Andrzej Wawrzyk, a też mało osób wierzyło, że dojdzie do walki mistrzowskiej - stwierdził szef Babilon Promotion.

Do pojedynku o mistrzostw Europy w kat. średniej przygotowuje się Kamil Szeremeta (15-0), kolejny zawodnik promowany przez trio Babiloński-Andrzej Wasilewski-Piotr Werner. Białostoczanin spotka się z Sebastianem Skrzypczyńskim (12-14-2), zaś rywala do potyczki o pas EBU pozna 27 maja. Wówczas rękawice skrzyżują Włosi - mistrz kontynentu Emanuele Blandamura (26-2) i Alessandro Goddi (30-1-1).

W barwach teamu Babilońskiego zadebiutuje tarnowianin Dariusz Sęk (26-2-2), a jego rywalem w Legionowie będzie ćwierćfinalista igrzysk w Atenach Rosjanin Wiktor Poljakow (11-1-1).

Dla Sęka to potyczka o "być albo nie być". Jeśli pokaże się z dobrej strony, będziemy w niego inwestować - powiedział jeden z organizatorów gali.

W walce polsko-polskiej Michał Syrowatka (17-1) zmierzy się z Krzysztofem Szotem (20-20-2).