Pojedynki Ayrtona Senny z Alainem Prostem i Nigelem Mansellem, Damona Hilla z Jacquesem Villeneuve'm, Michaela Schumachera z Juanem Pablo Montoyą czy Miką Hakkinenem przeszły do historii F1. W najbliższym wyścigu Anglik i Polak będą jeszcze koncentrowali się na innych przeciwnikach. Hamilton zajmie się walką z jedynym mogącym mu przeszkodzić w zdobyciu tytułu kierowcą - Felipe Massą z Ferrari. Robert Kubica będzie rywalizował z Kimi Raikkonenem o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Przed kończącym sezon Grand Prix Brazylii Polak ma 6 punktów przewagi nad reprezentantem Ferrari i będzie próbował obronić swoją pozycję. Ale do przesady pewny siebie i swoich umiejętności Hamilton już teraz wymienia jeżdżącego dla BMW Sauber zawodnika wśród konkurentów, z którymi będzie musiał się liczyć w kolejnych sezonach. A jego lista jest wyjątkowo krótka.
"Nie kierowcy Ferrari tylko Kubica będzie w przyszłości moim największym rywalem. No, może jeszcze Fernando Alonso" - powiedział Hamilton. "W poprzednim sezonie ciążyła na mnie ogromna presja. Popełniłem kilka błędów i straciłem swoją szansę. W tym roku jestem bardziej doświadczony i lepiej przygotowany. Myślę, że sporo się nauczyłem. Jestem bardzo zdeterminowany, ale nie podejmuję niepotrzebnego ryzyka. Daję z siebie 100, a nie 110 procent."
Jeśli zespół BMW Sauber rzeczywiście przygotuje bolid pozwalający Kubicy na wygrywanie wyścigów i rywalizację z szybszymi obecnie McLarenem oraz Ferrari - czeka nas okres efektownych pojedynków między dwoma utalentowanymi i ambitnymi zawodnikami. Według wielu fachowców Kubica jest najrówniej jeżdżącym kierowcą i już teraz zasłużył na miano mistrza świata. A Hamiltonem zachwycił się nawet siedmiokrotny mistrz, Michael Schumacher.
"Oczywiście, że on może pobić mój rekord. Wiem, że pewnego dnia ktoś to zrobi. Patrząc na to, czego Hamilton dokonał przez ostatnie dwa lata... To mówi samo za siebie" - stwierdził Niemiec.