Są przynajmniej dwa różne pomiary temperatury powietrza. Organizatorzy Grand Prix Brazylii twierdzą, że w Sao Paulo było przynajmniej 37 stopni. Podczas gdy firma "Meteo France" uważa, że słupki rtęci nie przekroczyły 33 stopni.

Jest to o tyle ważne, że na tej podstawie szefowie Formuły 1 zadecydują o mistrzostwie świata. Już 15 listopada rozpatrzą, czy zdyskwalifikować trzech kierowców i przyznać punkty Lewisowi Hamiltonowi. Anglik zajął siódme miejsce w wyścigu w Sao Paulo. Ale może być jeszcze wyżej. Gdyby zabrano punkty czwartemu Rosbergowi, piątemu Kubicy i szóstemu Heidfeldowi, to Hamilton wskoczy na czwartą pozycję. I wtedy wywalczy tytuł mistrza świata.

O co dokładnie chodzi? Drużyna McLarena zarzuca trzem kierowcom tankowanie do swoich samochodów zbyt zimnego paliwa. Różnica pomiędzy temperaturą powietrza a benzyny nie może wynieść więcej niż 10 stopni Celsjusza. Tymczasem Kubica, Heidfeld i Rosberg wlewali do baków paliwo chłodniejsze aż o 12-15 stopni.



Reklama

W ten sposób skrócili czas postoju w boksie i wygrali z Hamiltonem na torze. Ale teraz szefowie Formuły 1 mogą zmienić wyniki wyścigu w Brazylii. Jeśli przyznają rację ekipie McLarena, to tytuł mistrza świata przypadnie Hamiltonowi. A jak nie, to najlepszym zawodnikiem zakończonego sezonu pozostanie Fin Kimi Raikkonen z Ferrari.