Pierwsze skrzypce w ekipie gości zagrał Rodney Stuckey, który zdobył 25 pkt. W zespole z Bostonu zabrakło lidera Kevina Garnetta, który z powodu kontuzji biodra nie mógł wyjść na parkiet.
Pod jego nieobecność ciężar gry wziął na siebie Rajon Rondo, który zdobył 35 pkt, miał pięć zbiórek i sześć asyst, co jest jego rekordem kariery.
Dziewiątą wygraną z rzędu zaliczyli koszykarze San Antonio Spurs, którzy w środę okazali się lepsi od Toronto Raptors 113:106. To był ich szósty triumf z rzędu na wyjeździe.
Przed optymizmem ostrzega jednak trener Spurs Gregg Popovich. "Każdy mecz to inna bajka. Rywalizacja toczy się od początku, a ja zdaję sobie sprawę, że nie zawsze można wygrywać. Uczyć można się ze zwycięstw i porażek, więc tych drugich również się nie obawiam" - powiedział.
Najskuteczniejszym zawodnikiem był Tony Parker, który miał 34 pkt, 14 asyst i trzy zbiórki.
Jeśli ktoś o nas w jakimkolwiek kontekście rozmawia, to może powiedzieć jedynie dobre rzeczy. W każdym spotkaniu staramy się grać skuteczną i dobrą koszykówkę i na razie nam to wychodzi. Kluczem do sukcesu jest również zdrowie. Jeśli nikt nie będzie narzekał na kontuzje, będzie trudno nas pokonać - ocenił Parker.
Gortat w meczu Phoenix Suns z Atlanta Hawks miał też sześć zbiórek, asystę, trzy przechwyty i dwa bloki. Polski koszykarz przebywał na parkiecie ponad 35 minut. W tym czasie oddał 12 rzutów z gry, z czego tylko pięć trafiło w obręcz kosza, a także wykorzystał trzy z czterech rzutów wolnych. Trzykrotnie został zablokowany przez rywali.
Najlepiej w zespole "Słońc" spisał się w środę wieczorem kanadyjski rozgrywający Steve Nash - zdobył 22 punkty i miał 16 asyst. Natomiast najskuteczniejszym graczem meczu był Josh Smith - 30 pkt, 17 zbiórek i siedem asyst.
Zespół z Phoenix zajmuje dopiero 13. miejsce w Konferencji Zachodniej z bilansem 12 zwycięstw i 17 porażek. Natomiast Atlanta to czwarty zespół w Konferencji Wschodniej 19-11.