Wsparcie miał przede wszystkim w Kobe Bryancie, który zdobył 34 punkty i miał dziesięć zbiórek. Ma on imponującą serię; w ośmiu kolejnych spotkaniach uzyskiwał przynajmniej 30 punktów.

Zawodnicy z "Miasta Aniołów" wykazali się w sobotnim meczu wielką determinacją; jeszcze w czwartej kwarcie przegrywali 14 punktami. Zdołali jednak doprowadzić do wyrównania i dogrywki, którą rozstrzygęli na swoją korzyść.

Reklama

To czwarte z rzędu zwycięstwo Lakersów. W ekipie gospodarzy najskuteczniejszy był rezerwowy Jarrett Jack, który zdobył 29 punktów. David Lee dołożył 20 i miał też jedenaście zbiórek.

W sobotę zwycięstwo odnieśli także koszykarze Miami Heat. W meczu z Utah Jazz 105:89 po raz kolejny nie zawiódł LeBron James; miał najwięcej trafień i zdobył 30 punktów. Mógł liczyć również na pomoc Dwayne'a Wade'a, który oprócz siedmiu asyst, uzyskał 21 punktów.

James w ostatnich 24 meczach zdobywał przynajmniej 20 punktów. To najdłuższa taka seria od 1989 roku, kiedy imponował skutecznością Karl Marlone.

W drugiej połowie boisko w ekipie z Utah musiał opuścić Mo Williams, który nabawił się kontuzji prawego kciuka. Najwięcej punktów zdobył Marvin Williams - 16.

Przegraną zanotowało Phoenix Suns Marcina Gortata z Portland Trail Blazers 93:96. Polak uzyskał 18 punktów i miał dziewięć zbiórek. Seria zwycięstw "Słońc" zakończyła się na czterech.

Reklama

Gortat grał 30 minut, był najlepszym strzelcem i zbierającym w zespole. Trafił dziewięć z 12 rzutów z gry, miał siedem zbiórek w obronie i dwie w ataku, po dwa przechwyty i faule oraz jedną stratę. Raz został zablokowany.

Shannon Brown zdobył dla Suns 15 punktów, zmiennik Gortata na pozycji środkowego Jermaine O'Neal - 13, Markief Morris - 11, a Dragic - 10.

Wśród gospodarzy najskuteczniejsi byli rozgrywający Damian Lillard - 25 pkt i siedem asyst, J.J. Hickson - 19 i 15 zb. (to jego siódme z rzędu double-double, pierwszy taki wyczyn w drużynie Portland od listopada 1997 i popisów litewskiego środkowego Arvydasa Sabonisa), LaMarcus Aldridge - 17 i Nicolas Batum - 15.