Specjaliści od typowania dają Warriors nawet ponad 60 procent szans na tytuł. Bulls przed rozgrywkami 1996/97 byli ostatnią ekipą, której prawdopodobieństwo na triumf szacowano wyżej niż pół na pół. Wtedy przewidywania sprawdziły się.

"Byki", z legendarnym Michaelem Jordanem w składzie, wcześniejszy sezon zakończyły z rekordowym wówczas bilansem 72-10, a następnie sięgnęły po mistrzostwo. Warriors natomiast w cyklu 2015/16 poprawili to osiągnięcie, wygrywając 73 mecze. Tytułu wywalczyć im się jednak nie udało. W finałowej rywalizacji ulegli Cavaliers 3-4, choć wygrywali 3-1. Nikt wcześniej nie zmarnował takiej przewagi w decydującej serii.

Reklama

"Wciąż nie uporałem się z tym, co stało się w siódmym meczu. Myślę, że to już we mnie zostanie na zawsze, co ma swoje złe i dobre strony. Złe, bo po prostu nienawidzę tego uczucia, ale bardzo mnie to motywuje, by wrócić mocniejszym i nie przeżywać tego samego" - przyznał niedawno lider "Wojowników" Stephen Curry na łamach gazety "USA Today".

Mimo czerwcowej porażki bukmacherzy tak wysoko cenią drużynę z Oakland, bo latem wzmocnił ją Kevin Durant. 28-letni skrzydłowy to jedna z kilku absolutnie największych gwiazd NBA. W 2014 roku został uznany najbardziej wartościowym graczem (MVP). W dwóch kolejnych latach nagroda ta trafiała do Curry'ego. Potencjał ofensywny drużyny trenera Steve'a Kerra, w której składzie błyszczą też Klay Thompson i Draymond Green, po prostu przewyższa wszystko, co można było zobaczyć w ostatnim czasie w NBA.

Reklama

Zmiana barw klubowych przez Duranta była zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem okresu przedsezonowego. Od początku kariery związany był z ekipą Oklahoma City Thunder (wcześniej nazywała się Seattle SuperSonics). Jak zwykle w takich okolicznościach nie brakowało kibiców palących koszulki z nazwiskiem niedawnego ulubieńca. Pojawiały się głosy, że Durant idzie na łatwiznę, chcąc zdobyć upragniony mistrzowski pierścień.

W Konferencji Zachodniej najgroźniejszym rywalem "Wojowników" będzie prawdopodobnie San Antonio Spurs. Drużyna z Teksasu ściągnęła Pau Gasola. Hiszpan ma wypełnić lukę, która powstała po zakończeniu kariery przez Tima Duncana.

Duncan jest jednym z trzech wielkich koszykarzy, których zabraknie w rozgrywkach 2016/17. W ostatnich miesiącach rozstali się z wyczynową grą także Kobe Bryant oraz Kevin Garnett.

Reklama

Oprócz Spurs liczyć się pewnie będzie także ekipa Los Angeles Clippers. Dla Chrisa Paula i Blake'a Griffina to może być ostatnia wspólna próba sięgnięcia po mistrzostwo. Obaj najbliższego lata będą mogli zostać "wolnymi agentami".

W Konferencji Wschodniej Cavaliers raczej nie będą mieli sobie równych i znów powinni znaleźć się w finale. Trzon drużyny pozostał niezmieniony. O sile obrońców tytułu stanowią przede wszystkim LeBron James, Kyrie Irving i Kevin Love. Pierwsza piątka "Kawalerzystów" zarobi za zbliżający się sezon blisko 98 mln dolarów (piątka Warriors 73,5 mln). To więcej niż całe składy 18 drużyn NBA.

"Myślę, że jesteśmy bardziej pewni siebie. Wiemy już co trzeba zrobić, by wygrać, bo dotarliśmy na szczyt. Teraz jesteśmy obrońcami tytułu i musimy powtórzyć tę drogę" - powiedział Tyronn Lue, trener drużyny z Cleveland.

Na drugą siłę na wschodzie wyrasta ekipa Boston Celtics, którą zasilił Al Horford. Znów mocne będzie też Toronto Raptors. Kompletnie rozpadło się natomiast Miami Heat. Po słynnej "Wielkiej Trójce" nie ma już śladu. Dwa lata temu James wrócił do Cavaliers, Chris Bosh nie jest zdolny do gry z powodów zdrowotnych, a niespodziewanie Dwyane Wade postanowił przeniść się do Chicago.

Dla Washington Wizards Marcina Gortata podstawowym celem jest powrót do najlepszej ósemki. W sezonach 2013/14 i 2014/15 "Czarodzieje" bez trudu uzyskiwali awans do fazy play off, ale w poprzednich rozgrywkach zrobili krok w tył i odpadli po części zasadniczej.

Stołeczna drużyna ma nowego trenera - Scotta Brooksa. 51-letni szkoleniowiec przez ponad sześć lat prowadził Oklahoma City Thunder. W 2012 roku jego podopieczni dotarli do finału, w którym ulegli Miami Heat 1-4.

Sezon 2016/17 rozpocznie się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego i od razu kibice będą mieli okazję obejrzeć szlagierowo zapowiadający się mecz, w którym Warriors podejmą Spurs. W dwóch pozostałych Cavaliers zmierzą się z New York Knicks, a ekipa Portland Trail Blazers zagra z Utah Jazz.

Wizards dwa dni później zmierzą się na wyjeździe z Atlanta Hawks.