Środkowy z Łodzi mecz rozpoczął w podstawowej piątce, a na parkiecie łącznie spędził 18 minut. Wykorzystał ten czas bardzo dobrze. Trafił cztery z pięciu rzutów z gry i jedyny wolny, a oprócz dziewięciu punktów miał także pięć zbiórek, asystę i blok. Popełnił jedną stratę i trzy faule.

Reklama

Spotkanie praktycznie pozbawione było historii. Goście już w pierwszej kwarcie osiągnęli 18-punktowe prowadzenie i choć później wyraźnie ono zmalało, to przejąć inicjatywy "Królom" nie pozwolili.

W zwycięskiej drużynie najlepszy był Tobias Harris - 28 punktów. Zmiennik Gortata Montrezl Harrell dołożył 24 pkt. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Serb Bogdan Bogdanovic - 26 pkt.

Postawa Clippers jest największym zaskoczeniem pierwszej części sezonu. Przed jego rozpoczęciem eksperci typowali, że zespół nie ma szans na awans do fazy play off i dodatni bilans. Tymczasem z 21 dotychczasowych meczów podopieczni trenera Doca Riversa wygrali 15.

Reklama

Koszykarze z "Miasta Aniołów" kolejny mecz rozegrają już w niedzielę, na wyjeździe z Dallas Mavericks (10-9).

Minionej nocy szlagierowo zapowiadała się konfrontacja Toronto Raptors - Golden State Warriors. Zdaniem wielu właśnie te drużyny mogą zmierzyć się w finale obecnych rozgrywek. Spotkanie nie rozczarowało, a po dogrywce wygrali je Raptors 131:128.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko osiągnęli 18 punktów przewagi. Warriors mozolnie odrabiali stratę, a do remisu udało im się doprowadzić, gdy do końca czwartej kwarty pozostawało 8,6 s.

Reklama

Celnym rzutem za trzy popisał się wówczas Kevin Durant, który łącznie na swoim koncie zapisał 51 pkt. W obliczu absencji kontuzjowanych Stephena Curry'ego i Draymonda Greena jego indywidualny wyczyn okazał się jednak nie wystarczający. Barierę 10 pkt osiągnęło bowiem jeszcze tylko dwóch zawodników gości.

"Stephen gotowy do gry powinien być w sobotę. Oczywiście nie możemy się tego doczekać, ale jestem dumny z drużyny za walkę bez niego. Draymond powinien wrócić niewiele później" - powiedział trener Warriors Steve Kerr.

Raptors do wygranej poprowadził Kawhi Leonard - 37 pkt. On miał znacznie większe wsparcie. Kameruńczyk Pascal Siakam dołożył 26 pkt, co jest jego rekordem kariery, a Hiszpan Serge Ibaka zdobył 20 pkt.

"W dogrywce byliśmy świetni zarówno w ataku, jak i w obronie. To zwycięstwo jest dla nas bardzo cenne" - podkreślił Leonard.

Raptors (19-4) prowadzą w Konferencji Wschodniej. Broniący tytułu Warriors (15-8) sklasyfikowani są na trzeciej pozycji na Zachodzie.

W ostatnim czwartkowym meczu koszykarze Los Angeles Lakers pokonali u siebie Indiana Pacers 104:96. W ekipie "Jeziorowców" tradycyjnie prym wiódł LeBron James, który tym razem uzyskał 38 pkt, dziewięć zbiórek i siedem asyst.