Do makabrycznie wyglądającej kontuzji doszło w końcówce drugiej dogrywki. W walce pod koszem rywali Nurkic wyskoczył próbując zebrać piłkę. Jednak jego lewa stopa nie opadła na parkiet, ale na but Jareda Dudleya z Brooklyn Nets. W efekcie noga wygięła się w nienaturalny sposób i pod impetem całego ciała doszło do otwartego złamania kości piszczelowej i strzałkowej.
Zdarzenie miało miejsce przy stanie 134:132, a Nurkic miał na koncie 32 punkty. Bośniak po kilku minutach został zniesiony na noszach i przetransportowany do lokalnego szpitala. Trener Trail Blaizers Terry Stotts powiedział, że kontuzja była "niszczycielska".
Ostatecznie po dwóch dogrywkach gospodarze wygrali 148:144 i zapewnili sobie miejsce w fazie play off.
Jednak nie świętowaliśmy. Modliliśmy się za niego - powiedział po wyjściu z szatni trener Stotts.
Klubowi koledzy Nurkica również nie byli w nastroju do świętowania.
To dla nas bardzo trudne. Zamierzam iść do domu i modlić się za niego, bo chodzi o coś więcej niż koszykówkę - podkreślił środkowy Trail Blaizers Enes Kanter.
Niektórzy zawodnicy na parkiecie nie mogli patrzeć na makabrycznie wyglądającą kontuzję.
To było straszne. Nigdy nie chce się zobaczyć czegoś takiego. Wszystko co możemy teraz zrobić, to być z nim i mieć nadzieję, że nie cierpi oraz dać mu znać, że czekamy na jego powrót - dodał Zach Collins.
W innym poniedziałkowym meczu koszykarze Utah Jazz pokonali u siebie Phoenix Suns 125:92. Devin Booker zdobył 59 punktów, ale nie uchroniło to jego zespołu od dotkliwej porażki. Koledzy z zespołu znacząco ustępowali mu w skuteczności. Drugim pod względem dorobku w jego zespole był Deandre Ayton, który zdobył dziewięć punktów.
W zespole gospodarzy brylował natomiast Rudy Gobert, który w 28 minut zdobył 27 punktów i zaliczył 10 zbiórek. Jednocześnie Francuz pobił rekord NBA w liczbie wsadów w ciągu sezonu – 275. Poprzedni należał do Dwighta Howarda - 269.