"Piszczek wcale nie musi pokazać na Euro plażowej formy. To dobry piłkarz. Na co dzień gra w Niemczech. Jest profesjonalistą, a ci nawet na wakacjach dbają o formę. Życzę mu, by w jego przypadku powtórzyła się taka historia, jak z Duńczykami w 1992 roku" - mówi dziennikowi.pl Tomaszewski.

Reklama

W 1992 roku podczas finałów Euro wydarzyła się nieprawdopodobna historia. Władze UEFA w ostatniej chwili wycofały z udziału w turnieju drużynę Jugosławii i zastąpiły ją Danią. Skandynawowie wezwani z urlopów, musieli grać bez odpowiedniego przygotowania i sięgnęli po złoto.

Według naszego legendarnego bramkarza, Piszczek ma jeszcze jeden atut. "On będzie miał wielką motywację. Jeśli zagra w meczu z Niemcami, to będzie walczył z całych sił, by się pokazać" - dodał Tomaszewski.

Piszczek jest już w Austrii. Zgodę na jego grę na mistrzostwach Europy wyraziła UEFA. Piłkarz w Wiedniu przeszedł obowiązkowe badania lekarskie i dołączył do kadry, która trenuje w Bad Waltersdorf.

Wczoraj wieczorem z obozu Polaków dotarła do nas dramatyczna wiadomość. Przez kontuzję, na trzy dni przed meczem z Niemcami, wypadł Jakub Błaszczykowski. Leo Beenhakker w jego miejsce powołał Łukasza Piszczka. Piłkarz Herthy Berlin na zgrupowanie reprezentacji przyleciał prosto z wakacji na Rodos. "Wbrew pozorom, to może być jego atut" - mówi Jan Tomaszewski.