>>>W październiku "Listek" odda stołek
Wniosek o wprowadzenie kuratora złożyło do Sądu Rejonowego w Warszawie trzech członków Wydziału Dyscypliny. A właściwie byłych członków, bo miesiąc wcześniej zostali oni odwołani przez zarząd PZPN. Dlaczego? Ponieważ chcieli walczyć z korupcją i twierdzili, że PZPN działa niezgodnie z własnym statutem.
Według wniosku złożonego w wydziale rodzinnym i nieletnich warszawskiego sądu kuratorem nadzorującym PZPN miał być... jego prezes Michał Listkiewicz. "Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że chodzi nam o naprawę złych przepisów, a nie wojnę z ludźmi" - tłumaczy Michał Tomczak, w przeszłości członek Wydziału Dyscypliny.
>>>Listkiewicz zarzeka się, że w PZPN nie ma korupcji
Kiedy jednak Trybunał Arbitrażowy wprowadził do PZPN kuratora Roberta Zawłockiego, członkowie wydziału zmienili swój wniosek - od pierwszego października starali się już o to, żeby to Zawłocki, nie Listkiewicz, nadzorował związek. I tego wniosku nie zamierzają wycofać.
PZPN nie zostawił sprawy samej sobie. Związek utrzymuje, że Wydział Dyscypliny, w którym działali wnioskodawcy, był nielegalny (bo powołany w 2007 r. przez kuratora, którego nie uznała FIFA) - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Jak skończy się ta sprawa? Na razie trwa wymiana pism procesowych.