"Mam tylko zarzuty, mogę być prezesem PZPN" - powtarza Zdzisław Kręcina. Jego zdaniem oskarżenia o niegospodarność i zagrożenie wyrokiem pięciu lat więzienia nie dyskwalifikuje go jako kandydata na prezesa. Prokuratura bowiem zarzuca mu bezprawne przekazanie Widzewowi Łódź 350 tysięcy złotych zajętych przez komornika.

Reklama

>>>Kręcina nie chce być Zdzisławem K.

Kręcina nie przyznaje się do zarzutów stawianych mu przez prokuraturę. "Zapewniam, że gdybym we własnym sumieniu czuł się winny, to bym zrezygnował. Ponieważ tak nie jest, to nie widzę potrzeby takiej decyzji" - tak jeszcze kilka dni temu mówił o swojej kandydaturze na prezesa PZPN.

Dziś potwórzył te słowa. "Nie rezygnuję, walczę do końca" - stwierdził na wieczornej konferencji z prawnikiem u boku. Po co mu mecenas? "Bym nie powiedział za dużo" - wyjaśnił kandydat na szefa związku.

Ze stanowiskiem szefa związku żegna się właśnie Michał Listkiewicz. Kto go zastąpi? Jest czterech kandydatów: Zbigniew Boniek, Zdzisław Kręcina, Grzegorz Lato i Tomasz Jagodziński. Zjazd PZPN i wybory prezesa już jutro, od godziny 11, w warszawskim hotelu Sheraton.

Reklama