Jagodziński nie chciał zdradzić swojego faworyta, ale przyznał, że jest nim ktoś z dwójki Lato - Kręcina. Być może któryś z nich będzie mógł liczyć na przejęcie elektoratu Jagodzińskiego, a ten ponoć nie jest wcale tak mały, jak się powszechnie uważa. "Gdybym startował do końca, to będę miał między 21 a 25 głosów" - twierdzi działacz GKS-u Bełchatów.

Reklama

Jagodziński nie chce tylko, by wybory wygrał Boniek, ale taki scenariusz - przynajmniej jego zdaniem - jest niemożliwy. "Zbyszek to fajny gość. Jednak po pierwsze, on już miał swoje pięć minut. Chciałbym też, żeby wyjaśnił swoją rolę, jaką odegrał przy uzyskaniu licencji dla Widzewa w 2004 roku" - mówi Jagodziński.