"To my dominowaliśmy, a bramkę strzelił Śląsk. W drugiej połowie było podobnie, my swoich sytuacji nie potrafiliśmy zamienić na bramkę. Gdy zdobyliśmy kontaktowego gola, to wydawało się, że jeszcze jesteśmy w stanie doprowadzić do wyrównania. Potem ta nieszczęsna sytuacja, w której wziąłem udział i nie udało się już osiągnąć korzystnego rezultatu" - mówi Baszczyński na łamach serwisu internetowego www.wislasoccer.com.

Reklama

>>>Sędzia: Kapitan Wisły nazwał mnie ciotą

"W tym meczu wiele było takich sytuacji, gdy padało wiele mocnych słów. Sędzia nawet powiedział, że czeka żeby dać kartki. I tak sobie nas chyba upatrzył... Oczywiście to nie zmienia faktu, że źle się zachowałem" - kontunuuje kapitan Wisły i zaraz dodaje: "Sędzia powiedział po meczu, że czuł się przez nas atakowany... Nie wiem o co chodziło".

>>>Śląsk ograł Wisłę. Sędzia popsuł mecz przyjaźni

Dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz przyznał po meczu, że klub rozważy, czy nie ukarać Baszczyńskiego i Sobolewskiego za ich nieroztropne zachowanie. "Kara na pewno nas nie minie. Jaka? Pewnie dowiemy się jutro. Przyjmiemy ją na pewno z pokorą" - skomentował "Baszczu".