"Zapewniam, że selekcjoner reprezentacji Polski czułby się u mnie przy wigilijnym stole, jak u siebie. Jeżeli nie ma żadnych planów na święta, to serdecznie zapraszam" - mówi DZIENNIKOWI były trener reprezentacji Polski.

Reklama

>>>Beenhakker przeprosił Piechniczka

Między oboma panami zaiskrzyło, kiedy Leo zaatakował Piechniczka w wywiadzie dla DZIENNIKA. "Piechniczek? Dla mnie on nie istnieje" - mówił Holender. Zarzucił też wiceprezesowi PZPN, że cały czas żyje sukcesami z przeszłości, bo nie ma nic do powiedzenia na temat przyszłości polskiego futbolu. Dopiero interwencja prezesa PZPN Grzegorza Laty spowodowała, że obaj panowie zawarli rozejm. Wszyscy jednak podejrzewali, że wymuszona zgoda jest tylko na pokaz, a Piechniczek z Beenhakkerem tak naprawdę dalej będą żyć ze sobą jak pies z kotem. Tymczasem...

>>>Beenhakker dostał to co chciał

"Beenhakker czuje się w Polsce samotny i brakuje mu kogoś, kto pokazałby mu prawdziwe oblicze naszego kraju. Święta są do tego doskonałą okazją. U mnie w domu, zgodnie z tradycją, zawsze na wigilijnym stole jest przygotowane nakrycie dla niespodziewanego gościa. Naprawdę cieszyłbym się, gdyby w tym roku był nim Leo" - zapewnia Piechniczek.