Rywalizacja Smudy z trenerem rywali Czesławem Michniewiczem była dodatkowym smaczkiem tego meczu. Michniewicz i Smuda, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Kiedy na początku swojej pracy w Poznaniu Smudzie się nie wiodło, część kibiców głośno domagała się powrotu Michniewicza. „Franz” podejrzewał, że byli oni inspirowani przez samego „polskiego Mourinho”. Wzajemna niechęć obu szkoleniowców znalazła swój wyraz po meczu. Podczas konferencji prasowej wystąpili osobno.

Reklama

"Przyjemnie dostawać kwiaty za 400. mecz w roli trenera w pierwszej lidze, ale byłoby jeszcze fajniej, gdybyśmy wygrali" - powiedział Smuda. "To był nasz najsłabszy mecz w tej rundzie" - nie owijał w bawełnę najlepszy napastnik Lecha Robert Lewandowski. "Przestaliśmy być grzecznymi chłopcami i od razu przyszły efekty" - cieszył się Michniewicz.

Nie dość, że lider nie wygrał u siebie, to jeszcze stracił na dłużej Rafała Murawskiego. Reprezentant Polski doznał skomplikowanego złamania palca u nogi. W jego miejsce selekcjoner Leo Beenhakker na najbliższe mecze z Irlandią Płn. i San Marino powołał innego lechitę - Tomasza Bandrowskiego.

Na słabej formie faworytów nieoczekiwanie korzysta Polonia Warszawa. W drugim meczu pod wodzą Bogusława Kaczmarka Czarne Koszule odniosły drugie zwycięstwo. W minioną środę pokonały w Pucharze Polski Cracovię 1:0, a w sobotę na wyjeździe w identycznym stosunku mający spore aspiracje Śląsk Wrocław. Jedynego gola strzelił Łukasz Trałka. Rzutu karnego dla Śląska nie wykorzystał Przemysław Łudziński. Polonia ma jedynie pięć punktów straty do lidera, a za sobą trudne spotkania z Wisłą i Legią.

"Okazuje się, że takim ostatnim trenerem, jak piszą niektóre media, jednak nie jestem. Udało się wygrać, mimo że sędzia sprzyjał gospodarzom. Pokazał nam siedem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Jestem jednak daleko od wpadania w euforię" - powiedział nam Kaczmarek.