Piątkowy mecz Legii z Koroną, przy pustych trybunach, zaczął się o godz. 20. PAP "Staruch" - w ramach nałożonego dozoru policyjnego zameldował się w komisariacie policji jednej z prawobrzeżnych gmin podwarszawskich.

Reklama

"Zameldował się w piątek w czasie trwania meczu, o godzinie 20.05 - czyli dozór wykonał. Co zrobił potem - to jego sprawa. Miał prawo być pod stadionem" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.

W piątek wieczorem kibice Legii protestowali przed stadionem przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie przeciw decyzji wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego o zamknięciu dla publiczności tego obiektu w czasie meczu ekstraklasy piłkarskiej z Koroną Kielce.

Z piątkowych relacji mediów wiadomo, że Piotr S. około godz. 19 osobiście apelował do zebranych przed stadionem kilku tysięcy osób o spokojne zachowanie i nieużywanie środków pirotechnicznych oraz nieprowokowanie policji w czasie ich protestu. Mecz z Koroną zaczął się o godz 20.

Dozór policyjny "Starucha" łączy się z nieprawomocnym skazaniem go na zakaz stadionowy za incydent z października 2009 r., gdy intonował obraźliwy dla władz Legii okrzyk po tym, jak spiker na stadionie poprosił o chwilę ciszy, by uczcić śmierć Jana Wejcherta.

"Ten przykład pokazuje, że dozór policyjny może być skutecznym środkiem pomocnym w egzekwowaniu zakazu stadionowego, o ile także organizator imprezy - czyli ochrona na stadionie - będzie konsekwentna i nie wpuści na trybuny osoby z zakazem" - powiedział dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Warszawski sąd okręgowy miał pod koniec kwietnia rozpatrzyć apelację ws. zakazu stadionowego nałożonego kilka miesięcy temu na "Starucha", skazanego za wznoszenie haseł obraźliwych dla właścicieli klubu. Sądowi nie udało się rozpatrzyć tej sprawy, bo Piotr S. przedłożył zwolnienie lekarskie. Sąd będzie je weryfikował - tym bardziej, że kilka dni później Piotr S. był na meczu Legii w Bydgoszczy, zakończonym burdami stadionowymi.

Niezależnie od tego na "Staruchu" ciąży też dwuletni zakaz stadionowy nałożony przez Legię. Był on przez pewien czas zawieszony - w imię porozumienia klubu z kibicami, ale po incydencie z kwietnia, gdy "Staruch" uderzył piłkarza Legii, zakaz został przywrócony.