Wydaje się, że dla Jana Tomaszewskiego po PZPN wrogiem numer dwa jest Franciszek Smuda. Praktycznie nie ma dnia, by świeżo upieczony poseł PiS nie krytykował selekcjonera reprezentacji Polski. "Jego nie można brać poważnie, bo zmienia zdanie trzy razy dziennie. Gdybym był piłkarzem, naplułbym takiemu trenerowi w twarz! A będąc prezesem związku, nałożyłbym na niego karę dyscyplinarną" - powiedział w niemieckiej stacji Sport1 Tomaszewski.

Reklama

Bohater w Wembley od dawna podkreśla, że zespół Smudy to zbieranina francusko-niemieckich odpadów, a nie reprezentacja Polski. Tomaszewski nie identyfikuje się z nią i dlatego podczas Euro 2012będzie kibicował... Niemcom. "Meczów kadry Smudy nie zamierzam oglądać" - zaznacza były bramkarz.

Dlaczego poseł PiS będzie ściskał kciuki akurat za reprezentację naszych zachodnich sąsiadów? "Ze względu na Miroslava Klose i Lukasa Podolskiego. Mam nadzieję, że obaj zagrają znakomity turniej, a jeden z nich zostanie królem strzelców" - wyjaśnia Tomaszewski.

Na koniec legenda polskiego futbolu zaskakuje jeszcze bardziej. Według niego Polacy podczas mundialu w 1974 roku w słynnym meczu na wodzie nie mieli z Niemcami szans nawet, gdyby gra toczyła się w normalnych warunkach. "Oni byli lepsi i wygrali zasłużenie" - twierdzi Tomaszewski.