Boniek po meczu z Czarnogórą, w którym Obraniak został ukarany czerwoną kartką nie zostawił na zawodniku suchej nitki. Według niego pomocnik Girondins Bordeaux był najsłabszy na boisku, a jego wykluczenie wzmocniło nasz zespół, bo on nic nie dawał. Te słowa bardzo zabolały 29-letniego piłkarza.

Reklama

Na tym jednak nie koniec. "Zibi" tuż po tym jak został szefem PZPN powiedział, że reprezentanci kraju muszą mówić po polsku. Obranika nadal ma z tym kłopoty. Dla niego był kolejny sygnał, że prezes futbolowej centrali chce się go pozbyć z kadry.

Boniek czepia się mnie od dwóch lat. Ciągle powtarza, że trzeba mnie zastąpić, że na mojej pozycji powinni grać inni. Boniek wie, co powiedzieć, aby zabolało. Nie podoba mi się to. Uważam, że za moje zaangażowanie w reprezentacji należy mi się odrobina szacunku - cytuje Obraniaka "Super Express".

Jeśli chodzi o grę w reprezentacji, to nie wybacza mi się niczego. Trzymam się z boku to źle, nie wyjdzie mi mecz i zaraz pojawia się krytyka, nie porozmawiam z dziennikarzem i już są pretensje, wszyscy się na mnie rzucają. Mam na koncie 29 meczów w kadrze, 7 goli i między 5 a 10 asyst. Pokazałem, że moje zaangażowanie nie było chwilowe... - podkreśla.