Szamotulski nie ukrywa, że ledwie pamięta Boruca z tamtych czasów. "Spotkaliśmy się w Legii z dziesięć lat temu, ja byłem pierwszym bramkarzem, on trzecim. Ciągle go gdzieś tam wypożyczano (Dolcan Ząbki?) i mówiąc szczerze, nie pamiętam za dobrze, jak on wtedy wyglądał. Ale musiał pracować naprawdę solidnie, skoro jest dziś w tym miejscu" - pisze "Szamo" na swoim blogu w portalu www.weszlo.com.

Reklama

Bramkarzowi najłatwiej ocenić bramkarza. Jaka więc jest tajemnica sukcesu naszego numeru jeden? "Przede wszystkim jest pewny tego, co chce zrobić, jest odważny, a przy tym ma luz. Praktycznie nie podejmuje błędnych decyzji - jak stoi na linii, to do końca, jak wychodzi z bramki, to nie wraca po chwili w panice" - analizuje Szamotulski.

Wszystko, co umie Boruc, to zasługa jego trenera z Legii, Krzysztofa Dowhania. "Kiedy tylko przeciwnik opuszcza na chwilę głowę i spogląda na piłkę, Artur wykonuje tego <pajaca> (co robi fenomenalnie), jakby rozpościerał skrzydła. I wtedy rywal musi się martwić, jak zmieścić piłkę" - .zauważa były bramkarz Legii. "Bohaterem Euro 2008 był Boruc, a cichym... Dowhań, który na pewno dużo mu pomógł. Takich ludzi - z cienia - trzeba chwalić" - kończy "Szamo" na weszlo.com.