Zna pan Argentyńczyków z Barcelony?

Mauro Camtoro: Nie, Leo Messi i Gabriel Milito są młodsi ode mnie. Gdy zaczęli robić karierę, mnie już nie było w Argentynie. Messiego uważam za najlepszego zawodnika Barcelony, ale on na pewno nie zagra w pierwszym meczu i raczej też nie w drugim.

Reklama

Trener Maciej Skorża za najlepszych uznał Xaviego i Andresa Iniestę.

Bo to znakomici zawodnicy, jednak ja najwyżej cenię Messiego, a nie zapominajmy, kto gra w ataku: Samuel Eto'o i Thierry Henry.

Jak w takim razie pokonać ten gwiazdozbiór?

Musimy wszyscy biegać. Więcej od nich, bo to mistrzowie trzymania piłki. Jak mają piłkę, to rządzą. Jak jej nie mają, muszą za nią biegać i już nie czują się tak dobrze. Zabierzmy im ją wysokim pressingiem.

Jest to w ogóle możliwe?

Oczywiście. Ale musimy biegać wszyscy, przez 90 minut. Tak jak w rewanżu z Beitarem. Pokazaliśmy wielką piłkę, ofensywną, mieliśmy dużo sytuacji i strzeliliśmy pięć goli. Wisłę stać na wielki futbol.

Jak pan zareagował na wieść, że Barcelona chciała zamienić miejsca spotkań?

Nie rozumiem tego, to było nie fair. Było losowanie - najpierw zagramy u nich, potem u nas. Co tu jeszcze zmieniać? Dobrze, że nasze władze się nie zgodziły. Na pewno to, że mamy rewanż u siebie, jest korzystne.

Pod warunkiem, że przywieziecie z Hiszpanii dobry wynik. Jaki?

Ja zawsze gram o zwycięstwo. Czasem nie można go uzyskać, więc walczysz o remis.

A niska, powiedzmy jednobramkowa porażka w Barcelonie?

Ja o porażkach nigdy nie myślę. Nieważne, gdzie i z kim gramy. Wiem, że to Barcelona i będzie ciężko, ale planem minimum jest strzelenie tam gola. Wtedy nie powinno być źle.

Reklama

Wróćmy do 5:0 z Beitarem. Kiedy pan strzelił gola dla Wisły z rzutu wolnego?

Nie pamiętam, chyba nie strzeliłem. To pierwszy i mam nadzieję, nie ostatni mój gol z wolnego.

Podobno Tomas Jirsak mówił, że chciał uderzać, ale pan się uparł, że sam to zrobi.

No tak. Dobrze jest, kopnąłem piłkę tam, gdzie chciałem. Po bramce podbiegłem pod trybunę, by być jak najbliżej Adriany, Thiago i Mauro juniora.

Kiedyś powiedział pan, że klasę piłkarza poznaje się po tym, jak gra w najtrudniejszych meczach. Czy przy kilkudziesięciu tysiącach kibiców chce mieć piłkę czy chowa się za innymi. Dalej pan tak uważa?

Tak. W środę będziemy grać na wielkim poziomie. Wszyscy bez wyjątku musimy na Camp Nou pokazać klasę, bo inaczej będzie ciężko.