>>>Obejrzyj koszmarny błąd Artura Boruca

To był prawdziwy koszmar. W 85. minucie, w zupełnie niegroźnej sytuacji, tracimy gola. Piłka leciała prosto w ręce naszego bramkarza. Jednak Boruc jej nie złapał. Futbolówka przeleciała między rękoma Polaka. Potem odbiłą się od jego nogi i spadła tuż przed Stanislavem Sestakiem. Słowak nie zmarnował okazji i strzelił do pustej bramki.

"Zawaliłem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Po tym golu się podłamaliśmy i straciliśmy drugiego" - mówił po meczu smutnym głosem polski bramkarz.

Artur Boruc wrócił do reprezentacji po wykluczeniu za udział w libacji alkoholowej podczas pobytu naszej kadry na Ukrainie. W sobotnim meczu z Czechami bronił wyśmienicie. Dwa razy ratował nas od utraty gola. Wczoraj jednak szczęście się od niego odwróciło.





Reklama