>>>Boniek nie chce mówić o korupcji

Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w czwartek w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który ukarał Jana Tomaszewskiego grzywną w wysokości 2,5 tys. zł za zniesławienie Zbigniewa Bońka, któremu w mediach zarzucał łamanie prawa.

Reklama

Dwa lata temu Tomaszewski zarzucił Bońkowi popełnienie przestępstwa polegającego na złamaniu prawa m.in. przy przyznawaniu licencji dla Widzew Łódź. Były bramkarz reprezentacji uważa, że Widzewowi niezgodnie z prawem przyznano licencję na grę w drugiej lidze w sezonie 2004/2005.

Boniek nie zgadzał się z oskarżeniami Tomaszewskiego i pozwał go do sądu. Sprawę wygrał. "Osoba publiczna, a taką niewątpliwie jest Zbigniew Boniek, musi się poddać krytyce. Są jednak granice takiej krytyki i sąd uznał, że Jan Tomaszewski tę granicę przekroczył, nazywając pana Bońka przestępcą" - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Eichstaedt.

"Nie czuję się winny" - odpowiada Tomaszewski, który uważa, że ktoś po prostu przeinaczył jego słowa, które potem trafiły do gazet. "Po raz kolejny przegrałem walkę z PZPN, ale bez względu na kolejne wyroki tej walki nie zaprzestanę. Moja sytuacja staje się taka, jak ludzi rządzących obecnie Polską. Wcześniej walczyli z totalitaryzmem, za co byli karani i osadzani w więzieniach. Ostatecznie jednak to oni wygrali wojnę. Mam nadzieję, że już niedługo, po kolejnych aresztowaniach ludzi rządzących polską piłką, będę mógł podziękować niezawisłemu sądowi za wcześniejsze wyroki i złożę o ich rewizję" - zapowiedział bramkarz, który zatrzymał Anglię.