Rywalem Kolejorza jest najbiedniejszy klub włoskiej Serie A. Udinese rocznie wydaje na kontrakty piłkarzy „zaledwie” 15 milionów euro (to i tak dwa razy więcej niż wynosi cały budżet Lecha), choć w składzie ma czterech reprezentantów Italii – Antonio Di Natale, Fabio Quagliarellę, Gaetano D'Agostino i Simone Pepe.

Reklama

Trenerem drużyny z Friuli jest Pasquale Marino, który z włoskiego średniaka stworzył zespół groźny dla najlepszych. W sierpniu i wrześniu drużyna grała na tyle dobrze, że zanotowała najlepszy start w ponad 100–letniej historii klubu.

>>>Trudny przeciwnik Kolejorza

"Ale kryzys musiał kiedyś nadejść. Udinese ma najmłodszy zespół w Serie A. Średnia wieku pierwszej jedenastki czasami nie przekracza 25 lat" - mówi DZIENNIKOWI Marco Pasotto, dziennikarz „La Gazzetta dello Sport”. Podopieczni Marino w lidze nie wygrali już od siedmiu kolejek. "A największa gwiazda „Toto” Di Natale od półtora miesiąca gra na pół gwizdka. Bez przerwy jest kontuzjowany" - dodaje Pasotto.

Reklama

Włosi są jednak spokojny o rezultat rywalizacji. "Lech nie wydaje się rywalem wymagającym. W klubie liczą na awans przynajmniej do ćwierćfinału, więc szefowie uznali losowanie za szczęśliwe" - relacjonuje dziennikarz „La Gazzetta”.

>>>Ten gol dał Lechowi awans

Wyniki wczorajszego losowania przyjęto w Poznaniu z umiarkowanym optymizmem.

"W sumie to fajnie, że zagramy z włoskim klubem. Wszyscy chcieli, żebyśmy trafili na niemiecki zespół, ja liczyłem, że wylosujemy Manchester City. Nie ma się co bać Włochów!" - mówi napastnik Kolejorza Piotr Reiss.