Łukasz Załuska nie ukrywa, że gra w Celtiku, lub jakimś innym znanym klubie, była jego planem, kiedy przechodził do Szkocji. "Dundee miało być miejscem adaptacji do nowych realiów futbolowych, szansą promocji a potem katapultą do wielkiego klubu" - mówi piłkarz "Przeglądowi Sportowemu".

Reklama

>>>Polski bramkarz wykurzy Boruca z Celtiku?

Bramkarz przyznaje, że o ostatnich miesiącach jego kariery zadecydowały mądrość i doświadczenie menedżera Mariusza Piekarskiego. "To on mnie bardzo długo przekonywał, że Dundee to idealne miejsce do rozwoju, okrzepnięcia, zbudowania swojej pozycji i rozpoznawalności w lidze szkockiej. Zaufałem i nie żałuję. Tak naprawdę piłkarz z polskiej ligi jeśli nie gra regularnie w reprezentacji i europejskich pucharach to szans na transfer do znaczącego klubu zagranicznego praktycznie nie ma żadnych" - tłumaczy Załuska.

Pierwszym, który szczerze pogratulował Załusce kontraktu z Celtikiem był Artur Boruc. "Artur to naprawdę nie tylko świetny bramkarz, ale przede wszystkim szczery kumpel. Zawsze mogłem go poprosić o bilety na Ligę Mistrzów. (...) Zaraz po tym jak podpisałem kontrakt, spotkałem się z Arturem. Wypiliśmy po lampce szampana i trochę, albo nawet trochę dłużej posiedzieliśmy" - mówi.