O 2.30 w nocy policja w Southport, miejscowości położonej ok. 30 kilometrów na północ od Liverpoolu, otrzymała zgłoszenie o zakłóceniu porządku w Lounge Inn - nowoczesnej restauracji, która wieczorem zamienia się w klub nocny i jest bardzo popularnym miejscem wśród młodych, bogatych ludzi, lubiących zabłysnąć w towarzystwie. Przychodzi tam m.in. wielu piłkarzy grających w okolicznych klubach. Na miejscu policjanci stwierdzili, że zaatakowany został 34-letni mężczyzna. Po kilkunastu minutach z obrażeniami twarzy znalazł się w szpitalu. "Nie można jednak mówić o zagrożeniu życia" - stwierdził rzecznik policji.

Reklama

>>>Steven Gerrard aresztowany!

Kilka minut po zgłoszeniu, na jednej z pobliskich ulic, zatrzymano sześciu mężczyzn. Jednym z nich był 28-letni mieszkaniec Formby. Jak się później okazało, to właśnie 70-krotny reprezentant Anglii, Steven Gerrard. Został zatrzymany za „poważne uszkodzenie ciała” - pisze DZIENNIK.

W niedzielnym meczu z Newcastle, kilka godzin przed incydentem, pomocnik strzelił dwa gole. Po meczu stwierdził, że zawodnicy potrzebują luzu i wzywał swoich kolegów do zabawy. Według niego jest to potrzebne szczególnie właśnie teraz, gdy Liverpool prowadzi w tabeli Premier League i po raz pierwszy od 19 lat może wywalczyć tytuł mistrzowski.

Reklama

"Najlepiej gramy w piłkę, kiedy jesteśmy wyluzowani. Teraz jest czas na zabawę. I taki jest przekaz z klubu: zrelaksować się i później znowu pracować ciężko" - stwierdził.

>>>Gerrard oszczędza na najbliższych

Po ciężkiej i dobrze wykonanej pracy postanowił więc zabawić się w towarzystwie znajomych. Być może wywiad, którego udzielił po spotkaniu był tylko „alibi”, na wypadek gdyby zabawa miała być zbyt ostra. Jak się okazało, taka właśnie była. Razem z Gerrardem zatrzymano mężczyzn od 18. do 33. roku życia, wszystkich z okolicy Liverpoolu, w tym czterech z Huyton, dzielnicy, w której dorastał piłkarz, prawdopodobnie jego kolegów z podwórka. Przedstawiciele biura prasowego Liverpoolu odmówili komentarza.

Reklama

Po awanturze lokal został zamknięty, ale jak podaje bulwarowy "Daily Mirror": "Na podłodze pozostały ślady krwi oraz kawałki stłuczonego szkła. Na zewnątrz stoi Bentley, który był prawdopodobnie zaparkowany tu przez całą noc". Choć oficjalnie tego nie podano, właścicielem czarnego Bentley'a GTC, wartego 140 tysięcy funtów, jest prawdopodobnie Gerrard.

Wczoraj do południa zawodnik Liverpoolu składał zeznania na komisariacie. Nie był to jego pierwszy kontakt z policją. Wcześniej gwiazdor z Anfield Road potrącił samochodem 10-letniego rowerzystę, jednak wówczas nie stwierdzono jego winy.

Gerrard nigdy nie słynął z inteligencji. Jeden z udzielonych przez niego wywiadów krążył swego czasu po internecie jako pokaz głupoty. Sąsiedzi z Formby, gdzie mieszka, skarżyli się, że w ogrodzie - na tyłach swojego eleganckiego, wartego 2 miliony funtów domu - postawił obleśny, pozbawiony gustu budynek siłowni. Wyjątkowym umiejętnościom piłkarskim Gerrard zawdzięcza jednak m.in. honorowe członkostwo Uniwersytetu im. Johna Mooresa w Liverpoolu oraz order Członka Imperium Brytyjskiego, jedno z najwyższych państwowych odznaczeń w Wielkiej Brytanii.