"Mogę potwierdzić, że rzeczywiście mniej więcej taką sumą będziemy dysponować" - mówi zadowolony prezes Lecha Andrzej Kadziński. Legia ma o trzy miliony więcej, ale w jej przypadku dotyczy to całego sezonu 2008/2009. Lech jest zarządzany jak nowoczesna firma i stosuje już cykl roczny w rozliczeniach finansowych.
Połowa pieniędzy z budżetu pójdzie na transfery i utrzymanie piłkarzy. Kupienie czterech piłkarzy z Bałkanów to wydatek niecałych 600 tys. euro. Tyle kosztowali razem Jasmin Burić, Haris Handzić, Fenan Salcinović i Gordan Golik, którzy podpisali swoje umowy z Lechem na cztery lata. "Kolejorz" zimą już nikogo nie kupi. "Myślimy już o okienku letnim" - przyznaje Kadziński.
Właściciele Lecha zostawili sobie też finansową rezerwę budżetową. To na wypadek gdyby "Kolejorz" został mistrzem Polski i walczył o Ligę Mistrzów.