Sobotnie mecze 26. kolejki ekstraklasy:

Legia Warszawa - ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramka: Sierant (90'+4')

Reklama

I połowa:

Warszawscy kibice zebrani na Łazienkowskiej na pewno liczyli na atomowy początek swoich piłkarzy. Tymczasem to łódzki klub górował w pierwszych minutach spotkania. Legia skupiała się głównie na grze w obronie i sama nie potrafiła wyprowadzić składnej akcji.

Dopiero po kilkunastu minutach na indywidualną akcję zdecydował się Chinyama, ale nic groźnego nie wypracował. W 14. minucie znów piłka trafiła do niego, ale Chinyama był na spalonym. Podopieczni Jana Urbana zaczęli stwarzać coraz więcej dogodnych sytuacji strzeleckich, ale bramka zdobyć nie potrafili.

Kontry ŁKS były grożne. W 25. minucie Hajto dograł piłkę z autu w pole karne na głowę Adamskiego, ale Mucha mimo sporych problemów dał radę obronić. Kilka minut później znów było groźnie pod bramką Legii. Smoliński podał do Ostalczyka, ale z jego próbą strzału Mucha też sobie poradził. W 34. minucie Rzeźniczak zobaczył żółty kartonik za faul na Ostalczyka. To oznacza, że za tydzień w meczu z Wisłą Rzeźniczak nie zagra.

Tuż przed końcem pierwszej połowy z dystansu strzelił Borysiuk i naprawdę niewiele brakowało, by Legia objęłaby prowadzenie.

Reklama

II połowa:

Drugą połowę od strzału w słupek zaczęli gospodarze. Zza pola karnego atomowym uderzeniem popisał się Rzeźniczak. Dobitki próbował Roger, ale nie trafił dobrze w piłkę. Ta odsłona meczu zaczęła się od licznych ataków Legii. Przegrać przed swoją publicznością to nie to, czego legioniści chcą. Atrakować próbują nawet obrońcy - strzał Kumbeva broni bramkarz ŁKS.

W 72. minucie przed doskonałą okazją stanął Chinyama -wyprzedził obrońcę, ale z ośmiu metrów posłał piłkę na plac budowy, jakim są obecnie trybuny stadionu Legii. Dwie minuty później Piotr Giza przestrzelił "główkę", choć do bramki Wyparły było nie więcej niż dwa metry.

Goście w drugiej połowie ograniczyli się do przerywania akcji stołecznego klubu. Robili to jednak z dużym powodzenie, czym frustrowali graczy Jana Urbana. Zaowocowało to zaostrzeniem gry oraz częstymi faulami obu zespołów. W końcówce swoich byłych kolegów mógł pogrążyć wypożyczony z Legii Marcin Smoliński, ale strzelił bardzo niecelnie.

Gdy wydawało się, że Legia będzie kolejną "ofiarą" ŁKS - wiosną łodzianie odebrali już punkty m.in. Lechowi Poznań i Polonii Warszawa - z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Iwański. W dużym zamieszaniu piłkę do własnej siatki wbił Sierant, a stadion wybuchł radością i śpiewami.

Legia: Mucha, Rzeźniczak, Choto, Kumbev, Kiełbowicz, Rocki, Borysiuk, Roger, Giza, Rybus, Chinyama

ŁKS: Wyparło, Papeckys, Adamski, Hajto, Denić, Smoliński, Kascelan, Sierant, Biskup, Radzius, Ostalczyk

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
Bramki: Magiera (9'), Dariusz Kołodziej (87')

>>>Zobacz skrót meczu

Zabrze: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Szczot (77' - Pitry), Strąk, Danch, Przybylski, Madejski (82' - Kołodziej) - Jarka (88' - Kizys).

Lechia: Kapsa - Bąk, Wołąkiewicz, Cvirik, Mysona - Wiśniewski (62' - Rogalski), Surma, Piątek, Kaczmarek - Kowalczyk (75' - Buzała), Zabłocki (84' - Rybski)

Jagiellonia Białystok - Odra Wodzisław Śl. 1:2 (0:1)
Bramka: Moskal (12'), Grosicki (85'), Wodecki (86')

>>>Zobacz skrót tego meczu

Jagiellonia: Lech - Norambuena (67' - Pacan), Stano, Skerla, Król - Dzienis (56' - Kojasević), Hermes, Zawistowski (75' - Twardowski), Martins - Frankowski, Grosicki.

Odra: Stachowiak - Kokoszka (18' - Pielorz), Dymkowski, Markowski, Kłos - Małkowski, Malinowski, Kuranty, Gierczak (81' - Gruber) - Moskal, Korzym (60' - Wodecki).

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 3:3 (0:2)
Bramki: Dudek (15' - karny), Szewczuk (25'), Zakrzewski (60' -głową), Gancarczyk (65'), Niciński (76'), Fojut (90' + 2- samobójcza-głową).

>>>Zobacz skrót meczu

Arka: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Anderson, Telichowski (35' - Niciński) - Sokołowski (80' - Trytko), Łabędzki (46' - Wachowicz), Budziński, Ława, Ljubenow - Zakrzewski.

Śląsk: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Fojut, Pawelec - Gancarczyk, Ulatowski, Łukasiewicz, Dudek, Szewczuk - Sotirović.