Spotkanie z prezesem Ekstraklasy SA odbyło się w siedzibie sponsora ligi, telewizji Canal+, która miała wielki wpływ na decyzję Ruski. Rok temu stacja z powodu opóźnienia ligi poniosła pewne straty. W tym roku nikt nie chciał już przerabiać podobnego scenariusza. Dlatego liga rusza w składzie takim, jaki zatwierdził ostatnio PZPN.
"Kolejny raz mieliśmy problemy z procesem licencyjnym i wszystko znowu wyjaśniło się w ostatniej chwili" - powiedział szef Ekstraklasy SA. "Od trzech lat próbujemy przekonać PZPN, żeby nam oddał komisję licencyjną. W niektórych krajach, jak Szwajcaria czy Niemcy, to władze ligi odpowiadają za proces licencyjny. W naszym przypadku to znacznie uprościłoby procedurę. Kluby byłyby wcześniej powiadamiane o tym, że nie dostaną licencji, tak żeby procedury odwoławcze czy sądy miały czas na podjęcie ostatecznych decyzji. Chcemy, żeby z ligą nie było już więcej takich problemów. Dlatego ponawiamy naszą ofertę i znów będziemy rozmawiać ze związkiem o przekazaniu nam spraw licencyjnych. Liczę na sukces, tak jak w innych sprawach, które udało nam się w polskiej piłce poprawić - infrastruktury czy kwestii bezpieczeństwa na stadionach" - mówił Rusko.
>>>Jeśli liga ruszy, to kto w niej zagra?
Bałagan organizacyjny mocno zdenerwował właścicieli stacji Canal+. Szef stacji Bertrand Le Guern apeluje nawet, żeby wprowadzono stałą datę rozpoczęcia rozgrywek. "W Anglii wszyscy wiedzą, że jak jest trzeci tydzień sierpnia, to rusza liga. Marzy mi się taka sama sytuacja w Polsce. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będziemy już zastanawiać się nad tym, kiedy dokładnie piłkarze wybiegną na boisko, a wydarzenia z ostatnich lat będą tylko przykrym wspomnieniem" - powiedział Le Guern.
Rusko nie chciał gdybać i zastanawiać się co będzie jeśli sąd i trybunał arbitrażowy nakażą przywrócić do ekstraklasy ŁKS i Widzew. "Jak poznamy te decyzje, to zaczniemy się zastanawiać. Na dzisiaj ruszamy z Cracovią, która otrzymała licencję. To moja decyzja. A jeśli PZPN będzie chciał zmienić termin rozpoczęcia ligi, to my nie wyrazimy na to zgody. Nie mamy zamiaru czekać na coś, co się niby jeszcze ma w tej sprawie wydarzyć, bo mogłoby to być czekanie w nieskończoność. Na dziś decyzje są już podjęte i zgodnie z literą prawa rozpoczynamy rozgrywki" - twardo zapowiedział Rusko, który zdradził też, że w najbliższym czasie ekstraklasa zyska tytularnego sponsora. "Pewnych spraw nie udało nam się dopiąć przed startem ligi. Sponsor pojawi się już w trakcie rozgrywek" - zapewnił.
Decyzje Ruski nie spodobały się w Łodzi. Piłkarze ŁKS wystosowali wczoraj list otwarty, w którym piszą m.in.: „Niezrozumiała jest dla nas postawa szefa spółki Ekstraklasa SA Andrzeja Rusko, który powinien stać na straży interesów klubów. Tymczasem nie zważając na wiele nieprawidłowości (m.in. niewyjaśniona do końca sprawa korupcji, zmiana regulaminu w trakcie sezonu – brak baraży, brak sponsora tytularnego dla ligi, błędy proceduralne przy przyznawaniu licencji klubom), Pan Rusko chcę rozpocząć ligę, twierdząc, że wszystko jest normalne!!! Toczy się przeciwko nam brudna gra, którą niestety - jako ludzie w takich gierkach niedoświadczeni - przegrywamy”.
Rusko ma jednak swoje argumenty przeciwko ŁKS. "Od kilkunastu tygodni mówi się, że ŁKS powinien dostać licencję, ale jej nie dostał. Nie będę gdybał, co będzie, jak ŁKS tę licencję dostanie. Obowiązują nas pewne terminy i jeśli je przekroczymy, to będziemy płacić kary naszym partnerom. Dlatego nie czekamy dłużej. Liga startuje w ten weekend" - zakończył Rusko.